Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Film

Jakaś chemia jest

Recenzja filmu: „Planeta Singli”, reż. Mitja Okorn

Ania (Agnieszka Więdłocha) i Tomek (Maciej Stuhr) jeszcze jako single Ania (Agnieszka Więdłocha) i Tomek (Maciej Stuhr) jeszcze jako single Hubert Komerski / Kino Świat
Fabuła jest wykalkulowana, ale – co w naszym kinie rozrywkowym jest wciąż rzadkością – są w niej także momenty ironii i niewymuszonego humoru.

Przyszedłem zobaczyć, jak niszczycie swojego kolegę” – prowokował na pokazie prasowym „Planety Singli” Mitja Okorn, słoweński reżyser, znany w Polsce z hitowych „Listów do M.”. W ten subtelny sposób nawiązał do faktu, że współproducentem (z Radosławem Drabikiem, dawniej dyrektorem Stowarzyszenia Nowe Horyzonty) i współscenarzystą (z szóstką innych osób, w tym dwojgiem Amerykanów i Kanadyjczykiem) najnowszej rodzimej komedii romantycznej jest Michał Chaciński, znany krytyk filmowy i dziennikarz. Hmm...

Punktem wyjścia jest internetowa aplikacja randkowa – tytułowa Planeta Singli. Ania, nauczycielka muzyki w podstawówce i romantyczka w dawnym stylu (nie bez powodu gra ją Agnieszka Więdłocha, pamiętana z wojennego serialu „Czas honoru”), z bólem postanawia skorzystać z tego środka, by znaleźć miłość. Przypadkiem poznaje Tomka (Maciej Stuhr), na pierwszy rzut oka swoje przeciwieństwo – maczystowskiego gospodarza telewizyjnego talk-show. Wchodzą w zaskakujący układ, a scenarzyści z dwóch kontynentów stają na głowie, żeby widz nie zasnął przez kolejne dwie godziny oczekiwania na ich miłosny happy end.

Planeta Singli, reż. Mitja Okorn, prod. Polska, 132 min

Polityka 6.2016 (3045) z dnia 02.02.2016; Afisz. Premiery; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Jakaś chemia jest"
Reklama