19 lipca 2016
Między wybiegiem a kostnicą
Recenzja filmu: „Neon Demon”, reż. Nicolas Winding Refn
19 lipca 2016
Podnoszą się głosy, że dopiero drugie obejrzenie daje satysfakcję. Tylko czy znajdą się chętni?
W poczciwym „Pręt-à-Porter” Roberta Altmana drwina z głupoty i wilczych praw rządzących reklamą nie naruszała granic dobrego smaku. W „Neon Damon” Nicolasa Windinga Refna prowokacja goni prowokację. To horror z elementami kanibalizmu i nekrofilii, o młodości pożeranej przez współczesny świat mody. Skorumpować, posiąść, skonsumować piękno. Refn upodabnia glamour do świata seryjnych morderców. Odwołuje się do teatru okrucieństwa Alejandro Jodorowsky’ego, nasączając go narcyzmem popkultury XXI w. Czuje się niemal, jak morze krwi menstruacyjnej nieskazitelnie pięknych modelek zalewa pulsujące światłem reflektorów wysterylizowane przestrzenie Los Angeles.
Neon Demon, reż. Nicolas Winding Refn, prod. Dania, Francja, USA, 110 min
Polityka
30.2016
(3069) z dnia 19.07.2016;
Afisz. Premiery;
s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Między wybiegiem a kostnicą"