Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

"Zakochany Molier"

W oryginale po prostu „Moliere”. Zrobiony z dużą klasą.

W oryginale jest po prostu „Moliere”, lecz polski dystrybutor postanowił zasugerować widzowi, iż będzie to film na miarę pamiętnego „Zakochanego Szekspira”, co jest jednak lekką przesadą. Scenariusz oparty został na podobnym pomyśle, wcale zresztą nienowym, przerabianym od pewnego czasu także przez literaturę. Polega on na tym, iż z biografii wielkich wybiera się mniej znane, często okryte tajemnicą wątki (zwykle są to początki pięknych karier), co daje scenarzyście z wyobraźnią pole do popisu.

„Zakochany Molier” (reż. Laurent Tirad) rozpoczyna się wprawdzie w chwili, gdy dramatopisarz debiutuje przed dworem królewskim, ale zaraz mamy napis „13 lat wcześniej” i widzimy naszego odmłodzonego bohatera w komicznej scenie, kiedy chce się pozbyć komorników nasłanych przez sklepikarza, któremu zalega z płatnościami. Scena jest zabawna, ale kończy się w areszcie. Nie wiadomo, czy świat usłyszałby jeszcze o Molierze, gdyby nie tajemniczy posłaniec, który wyciąga komedianta z celi. Jak się okaże, jest on wysłannikiem snobistycznego arystokraty, pana Jourdain (co nam mówi to nazwisko?), który koniecznie chce posiąść tajniki sztuki aktorskiej, by wystąpić osobiście we własnej sztuce i w ten sposób znaleźć drogę do serca pewnej rezolutnej markizy.

Molier trafia na dwór swego wybawiciela, udając duchownego nazwiskiem Tartuffe (też skądś nam znanym!). Na dworze, jak to na dworze, aż gęsto od intryg, w które wplątani zostaną żona pana Jourdain i jej córka, a także jej kochanek oraz pewien arystokrata oszust. Sam Molier, zgodnie z tytułem, zakochuje się, zresztą nie on jeden zostaje ugodzony strzałą Amora. Ostatecznie wróci do teatru, mając temat na przynajmniej dwie sztuki.

Film jest zrobiony z dużą klasą, z podziwem patrzy się zwłaszcza na młodych aktorów (Moliera gra Romain Duris, młodą markizę Ludivine Sagnier, oboje bardzo dziś we Francji cenieni), którzy doskonale poruszają się w kostiumach i klimatach epoki.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną