Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Film

Święta rodzina

Seks i konserwa - mieszanka silnie obrazoburcza.

Chilijski dramat „Święta rodzina” Sebastiana Camposa to dość przewrotna propozycja przyjrzenia się współczesnym stosunkom panującym w mieszczańskiej familii. Przewrotna dlatego, że zwierciadłem napiętych synowsko-ojcowskich relacji jest ustanawiająca miarę miłość Boga Ojca do Jezusa.

Film rozgrywa się podczas trzech ostatnich dni obchodów Wielkiego Tygodnia, kiedy uwaga chrześcijan skupia się na tajemnicy zmartwychwstania, cierpienia i symbolice odkupienia. Dobrze sytuowana rodzina 21-letniego studenta architektury zamieszkuje w luksusowej willi z pięknym widokiem na morze. Pobożność rodziny to jednak pozór, rodzaj eleganckiej zasłony, którą reżyser, wyraźnie zafascynowany duńską Dogmą (zwłaszcza „Festen” Thomasa Vinterberga), z całą brutalnością zrywa, odsłaniając zakulisowy teatr kłamstw, niemoralności i obłudy. Chłopak mający kompleks swego ojca, także architekta, zazdrości mu jego pozycji, doświadczenia oraz praktycznego zmysłu. Przeżywa też kryzys wiary. Ojciec, udający troskliwego rodzica, okazuje się łajdakiem. A dla matki, głoszącej slogany o poświęceniu i odpowiedzialności, ważniejsza od rodziny jest przyjaciółka.

Rolę katalizatora głęboko skrywanych negatywnych emocji pełni hedonistycznie nastawiona do życia narzeczona bohatera, studentka szkoły aktorskiej. Dziewczyna w nic nie wierzy, nie ma żadnych zahamowań erotycznych, a na dodatek przywozi ze sobą torebkę pełną narkotyków, które sprawią, że sytuacja wymknie się wszystkim spod kontroli.

Seks, wokół którego kręci się akcja filmu, w zderzeniu z konserwatywnymi zasadami i religijnością tworzy silnie obrazoburczą mieszankę. Nagroda publiczności festiwalu Era Nowe Horyzonty, przyznana w ubiegłym roku „Świętej rodzinie”, potwierdza, że problem dotyczy nie tylko Ameryki Łacińskiej.

 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną