Oprogramowanie stało się uniwersalnym silnikiem napędzającym świat w początku XXI wieku, czym na początku XX była elektryczność i silnik spalinowy” – pisze Manovich w swej najnowszej książce „Software Takes Command” (Oprogramowanie bierze władzę).
Tezę Manovicha doskonale ilustruje film z eksperymentu przeprowadzonego w 2007 r. w Stanach Zjednoczonych na zlecenie Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Widać na nim autodestrukcję generatora prądu – maszyna rozpada się, bo w symulowanym, zdalnym ataku hakerskim zmodyfikowano sterujące nią oprogramowanie. Kilka lat później skutki podobnego, już realnego ataku odczuli na własnej skórze Irańczycy w Natanz, gdy zaczęły im się rozpadać wirówki służące do wzbogacania uranu. Sterujące nimi oprogramowanie zaatakował stuxnet, słynny wirus stworzony najprawdopodobniej przez służby specjalne Izraela i Stanów Zjednoczonych.
Manovicha nie interesuje jednak cyberwojna, lecz współczesna kultura. Uznanie zdobył wcześniejszą książką „Język nowych mediów” opublikowaną na przełomie stuleci. Ożywiła ona myślenie o cyfrowym świecie i stała się jednym z kamieni węgielnych cyfrowej humanistyki (Digital Humanities), dynamicznie się dziś rozwijającej dyscypliny akademickiej. To w niej amerykański badacz zwrócił uwagę na zmieniającą się percepcję rzeczywistości pod wpływem mediów. Film, książka, telewizja są mediami o charakterze liniowym – ich przekaz jest uporządkowany i rządzi nim ład sekwencyjny. Komputer i Internet organizują treść, tworząc z niej wielką bazę danych. Kultura w tej bazie staje się zbiorem plików dostępnych na życzenie za pomocą interfejsów, czyli oprogramowania.
Lev Manovich, Software Takes Command, Software Takes Command, 2013, s. 376