„Coś mnie się zdaje, że czereśnie będą w tym roku spore jak końskie jaja” – typowo szwejkowski początek „Pijanych bananów” wyraźnie uświadamia, kto jest literackim mistrzem Petra Šabacha, jednego z najpopularniejszych czeskich humorystów. Oczywiście Jaroslav Hašek. Ale też Bohumil Hrabal. Czyli dwaj giganci anegdoty, którzy na bazie knajpianej gadki – typowo czeskiej specjalności – potrafili zbudować literackie majstersztyki. Šabach nauczył się od nich, że nie istnieją peryferie życia i że w każdym, nawet najbardziej banalnym przejawie rzeczywistości kryje się literacki potencjał. Czwarta już w polskim tłumaczeniu powieść Šabacha pokazuje, że mottem twórczości autora „Gówno się pali” jest hasło „Im mniej, tym więcej”. To główny paradoks tej twórczości, który zapewnił jej spory sukces.
Petr Šabach, Pijane banany, przeł. Julia Różewicz, Afera, Wrocław 2015, s. 228