Grill i pożądanie
Recenzja książki: Wojciech Chmielewski, „Belweder gryzie w rękę”
Tego autora kilku dobrze przyjętych powieści i zbiorów opowiadań nazywano uczniem Marka Nowakowskiego i ten patronat czuje się w kilku fragmentach nowej powieści o przedmieściach wielkiego miasta. Jednak Wojciech Chmielewski idzie własną, bardzo ciekawą pisarską drogą, tworzy realistyczny portret życia podwarszawskiej miejscowości, opisany językiem miejscami uderzająco lapidarnym. Losy kilku rodzin się krzyżują – małżeństwa młodego biznesmena od dywanów, bezrobotnego dziennikarza z żoną pracującą w telewizji i seksownej mężatki, matki trzech synów. Większość wkracza właśnie w smugę cienia, żyje życiem zorganizowanym przez dzieci: odwożenie, zajęcia, usypianie – i czuje narastającą pustkę.
Wojciech Chmielewski, Belweder gryzie w rękę, Iskry, Warszawa 2017, s. 220