Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Piekło nasze powszednie

Rodzina to piekło, ale bez tego piekła życie staje się nie do zniesienia – oto streszczenie powieści „Nagrobek z lastryko”.

Trzypokoleniowa saga to opowieść o zanikaniu rodziny. Drzewo genealogiczne narratora jest jak usychający pień. Dziadkowie, samotna matka i bezpotomny narrator. Tak wygląda ród zapoczątkowany przez Piotra Pawła – dziadka narratora. Dziadkowie pobierają się nie z wielkiej miłości, ale z lęku przed samotnością. Uczucia, które kiedyś do siebie żywili, wygasają, zmieniają się w niechęć, a w końcu nienawiść. Z ich związku rodzi się córka, wyposażona w „na stałe zamontowany system antyemocjonalny”. Nikogo nie kocha, nikt nie może jej pokochać. Jako druga kobieta w historii ludzkości rodzi dziecko za sprawą niepokalanego poczęcia i od początku ubolewa, że jej syn nie osiągnie niczego na miarę Jezusa Chrystusa. Matka jest cierpiętnicą, więc potomek z definicji musi być nieudany. I zgodnie z oczekiwaniami matki taki właśnie jest.

Mieszka w opuszczonych domach przyjaciół, którzy po wielkiej wojnie (akcja dzieje się w drugiej połowie XXI w.) uciekają za granicę, używa cudzych przedmiotów, oddycha cudzymi przeżyciami, żyje cudzym życiem. Nie wie, kim jest. „Nagrobek z lastryko” nie jest powieścią futurystyczną. Przesunięcie w czasie daje narratorowi wygodny punkt obserwacyjny do opisu teraźniejszości. Patrzy na zdjęcie dziadków z wakacji w Chorwacji w 2003 r. (bo wtedy wszyscy jeździli do Chorwacji) i punktuje mody i obsesje współczesności: „Na początku tego wieku dziadek zaczynał nowe życie, a wraz z dziadkiem cała ludzkość. Rzucał palenie, ograniczał picie, rezygnował ze słodyczy i zaczynał regularnie chodzić na basen. Nie umiał tylko wyzbyć się niepokoju, który trzymał go mocno za rękę i potrząsał nią co chwilę”. Opis dbałości dziadka o własne zdrowie jest tym bardziej groteskowy, że książka to przede wszystkim opowieść o rozkładzie ciała. Swój ulubiony motyw rozpadu tym razem pisarz rozkręca na całego.

Dziadek narratora to przewód pokarmowy, wszystkożerna świnia, podniecająca się w porze obiadu, spływająca tłuszczem i resztkami jedzenia. Początkowo jedzenie to sybarycka przyjemność, potem pozornie kontrolowana metoda w walce o nieśmiertelność, w końcu bezwonne i bezkształtne papki wlewane do odmawiającego funkcjonowania przełyku, żołądka, jelit. Autor mierzy się też z narodową mitologią. Piotra Pawła nawiedzają nocne koszmary, maltretują go powstańcy z pomnika Powstania Warszawskiego, przychodzi do niego posąg Józefa Piłsudskiego (na marginesie, spacerujące pomniki to literacka plaga, patrz Ignacy Karpowcz „Niehalo”), który powierza mu przepowiednię na temat przyszłości Polski. Kiedy jednak w podziemiach Pałacu Kultury doktor Helfajer usuwa Piotrowi Pawłowi spróchniałego zęba wraz z głęboko siedzącym korzeniem, mary polskości znikają, a wraz z nimi pytania, czy bohater potrafi przeżyć życie sensownie. Zaczyna się umieranie. „Nagrobek” to najlepsza, najpełniejsza powieść Krzysztofa Vargi, którego wcześniejsza książka „Tequila” znalazła się w finale Nagrody Nike.


Krzysztof Varga, Nagrobek z lastryko, Wyd. Czarne, Wołowiec 2007, s. 356

Przeczytaj fragment 

   Kup książkę w merlin.pl 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną