Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Fragmenty książek

Fragment książki „W rodzinie ojca mego”

mat. pr.
Ojciec Ludwik Wiśniewski mówi, że dominikanie powstali na ziemiach zamieszkałych przez katarów.

Że są posłani do ludzi z pogranicza chrześcijaństwa i pogaństwa, wiary i niewiary, z wszelkiego pogranicza.

Dlatego pisze listy. (...)

List drugi

Jesienią 2010 roku przysiada w klasztornej celi w Lublinie, księżyc zagląda w okno, a ojciec Ludwik pisze do arcybiskupa Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce:

Jestem już starym kapłanem i zakonnikiem i byłem świadkiem wielu ważnych dla Kościoła i Narodu wydarzeń. Od kilkunastu lat, a konkretnie od upadku rządów komunistycznych, znawcy i badacze zjawisk społecznych, głównie z Europy Zachodniej, prognozowali szybkie zlaicyzowanie społeczeństwa polskiego i upadek Kościoła, czego znakiem miało być opustoszenie kościołów z wiernych. Nic takiego nie stało się. Ale oto teraz znaleźliśmy się w momencie – taka jest moja ocena, obym okazał się fałszywym prorokiem – kiedy te prognozy mogą zrealizować się, i to w niedalekiej przyszłości.

Oto największe problemy, które ojciec opisuje w liście nuncjuszowi:

– gorszący podział w polskim Episkopacie. I nie chodzi wcale o to, że biskupi mają różne przekonania społeczne i polityczne. To nawet dobrze, bo to zdejmuje z biskupów maskę sztuczności. Ten gorszący podział objawia się poprzez popieranie inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich, bo jątrzących i dzielących społeczeństwo i Kościół. Aby nie być gołosłownym, dam przykład: oto część biskupów pozwala drukować swoje wypowiedzi, a nawet pisze i drukuje swoje artykuły w „Naszym Dzienniku”, w którym roi się od oszczerstw. Ten dziennik inni biskupi uważają za głęboko antychrześcijański!

– rozbity polski Episkopat nie potrafił rozwiązać żadnego trudnego problemu. Nie rozwiązano problemu tzw. „lustracji” kapłanów i biskupów. Gorszy historia związana z arcybiskupem Stanisławem Wielgusem, której należycie nie wyjaśniono. Nie wyjaśniono również wpisania na listę „tajnych współpracowników” sporej części biskupów.

– Polska ma ogromny zastęp młodych i ofiarnych księży. Jednakże według moich ocen ponad 50 procent duchowieństwa jest zarażone ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem. Bardzo wielu księży zatraciło granicę między Ewangelią a polityką.

– rozbicie dosięgło także całego polskiego Kościoła. Myślę nie tylko o duchownych, ale także o świeckich katolikach. Niektórzy lekceważą to rozbicie, twierdząc, że grupy fundamentalistyczne to jest margines Kościoła. Jestem zdania, że tych grup nie wolno lekceważyć. Są najbardziej krzykliwe, same o sobie buńczucznie twierdzą, że tylko one są wierne Chrystusowi i Kościołowi. Ta „wykrzywiona twarz” coraz większe rzesze młodych odpycha od Kościoła.

–krzykliwe, ksenofobiczne grupy, mające często cechy sekciarskie – a myślę tu między innymi o entuzjastach Radia Maryja, o ludziach węszących wszędzie zło – wnoszą w nasze życie ogromny chaos i powodują spustoszenie moralne.

– Episkopat Polski nie rozwiązał problemu Radia Maryja, który to problem jest coraz trudniejszy do rozwiązania. To radio jest miejscem, gdzie ludzie uczą się modlić (i chwała mu za to!), a zarazem jest miejscem – o paradoksie – gdzie ludzie uczą się fanatyzmu i niechęci, a nawet nienawiści do inaczej myślących.

Nuncjusz Celestino Migliore analizuje list na posiedzeniu Episkopatu. A przewodniczący Episkopatu, Józef Michalik, który również był adresatem, żali się w portalu Wpolityce.pl: „[…] przecież jest nieprawdą, że problemem Kościoła jest Radio Maryja i że dla Radia Maryja nie ma miejsca w Kościele. Nie bądźmy totalitarystami w myśleniu. […] Sądzę, że na ten list złożyły się różne czynniki. Tak to przeżywa środowisko, w którym ksiądz Wiśniewski żyje. I to mnie niepokoi, że nie ma brata, który by mu powiedział: »nie jesteś w pełni obiektywny, przepracuj swoją wizję«”.

Józef Michalik mówił jeszcze w „Naszym Dzienniku”: „Kluczem do osłabienia, a potem do wyeliminowania Kościoła z życia publicznego jest próba podzielenia go albo wmówienia, że Kościół jest podzielony. […] Oczywiście nie każda krytyczna uwaga jest zła. Niekiedy jest wyrazem słusznej troski i wtedy trzeba iść za jej wskazaniami. Ale podstawowym pytaniem jest to, czy krytykującemu chodzi o promocję samego siebie, swego »dobra« czy też dobra Kościoła”.

Ojcu Ludwikowi odpisuje na blogu publicystka katolicka Halina Bortnowska: „Zasadniczo zgadzam się z treścią Listu – tak jak ją pojmuję, jednak jako osoba długo już przebywająca na pograniczu Kościoła i świata, nie liczę na uchwytną skuteczność inicjatyw zmierzających do reformy Kościoła. Kościół jest dla mnie jak wielki las, w którym żyję, wybierając miejsca, gdzie da się żyć”.

*

– Biskupi ojcu odpowiedzieli?
– Nie.
– Po publikacji miał ojciec problemy.
– Grupa dominikanów z Wrocławia przysłała mi list z informacją, że błądzę. (...)

*

Fragment reportażu pochodzi z książki Marcina Wójcika „W rodzinie ojca mego”, która 18 marca ukaże się nakładem wydawnictwa Czarne.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną