Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Kartoteka jeszcze bardziej rozrzucona

Dobre, bo ekscentryczne – miał zrecenzować najnowszą inscenizację swojej „Kartoteki” Tadeusz Różewicz.

Ale zrealizowane na strychu wrocławskiego Teatru Współczesnego przedstawienie Michała Zadary jest dobre z kilku jeszcze powodów. Trzydziestoletni reżyser wyciągnął wnioski z faktu, że ma do czynienia z dziełem otwartym, a nie kolejną sztuką realistyczną. Przestrzenią dramatu uczynił stację metra. Widzowie stoją, siedzą lub półleżą na peronach, a pomiędzy nimi przebiegają, przeciskają się, krzycząc i gestykulując, padając i powstając, albo dla odmiany polegują z gazetą w ręku aktorzy (wyrazy uznania dla twórcy ruchu scenicznego Tomasza Wygody). Sceny rozgrywane są symultanicznie, kwestie Bohatera aktorzy podają sobie niczym biegacze w sztafecie pałeczkę. Wielokrotnie opisywana przez Różewicza, m.in. w „Kartotece” i „Kartotece rozrzuconej”, popękana świadomość polskiego everymana – człowieka, który przeżył wojnę światową i PRL – tutaj ostatecznie się rozpada. Nie ma jądra, które porządkowałoby zmysłowy odbiór świata – człowiek XXI w. to zbiór puzzli, które z rzadka, na chwilę i przez przypadek układają się w jakiś sensowny obrazek. Realizując „Kartotekę” Zadara (nie po raz pierwszy zresztą) udowodnił, że nawet na lektury szkolne można spojrzeć świeżo, nie przez pryzmat Historii, ale teraźniejszości, i poprzez nie powiedzieć coś ważnego o swojej generacji.

Ocena: 5/6

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną