Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Wystawy

Yokoo, Sano, Satoh

Plakat japoński – dzisiaj. Ze zbiorów DNP Archives of Graphic Design w Tokio, Muzeum Plakatu w Wilanowie.

Tytuł notki, wbrew podejrzeniom, nie jest żadnym samurajskim okrzykiem, ale zestawieniem nazwisk trzech spośród kilkudziesięciu japońskich grafików, których prace pokazywane są na wystawie „Plakat japoński – dzisiaj”. Polskim miłośnikom sztuki ulicy nie trzeba ich specjalnie rekomendować. Z Międzynarodowego Biennale Plakatu, które od lat odbywa się w Warszawie, niemal od początku i bardzo regularnie wyjeżdżali z nagrodami i wyróżnieniami.

Wydaje się, że obok tzw. szkoły polskiej właśnie japońska sztuka grafiki zasługuje na uwagę i od lat prezentuje najwyższy światowy poziom. Twórcy japońscy do perfekcji opanowali umiejętność wykorzystywania w plakatach wątków tradycyjnej sztuki (m.in. kaligrafii), uniwersalnych symboli, ale też doświadczeń mangi, anime i możliwości, jakie daje obróbka komputerowa. Świat dawny miesza się z nowoczesnością, barwna popkultura z wyrafinowaniem i estetycznie czystą formą. A wszystko to wsparte fantastycznymi osiągnięciami technologicznymi i wyrafinowanymi metodami druku. Na wystawie pokazano ponad 120 prac, a całość skonstruowano na zasadzie zderzenia dwóch artystycznych światów. Z jednej – prace takich klasyków gatunku jak Mitsuo Katui czy Kozumasa Nagai, silnie osadzonych w tradycji i działających z powodzeniem od blisko półwiecza. Z drugiej – pokolenie młodych, buntowniczych artystów, wychowanych w świecie cyberprzestrzeni i globalnej komunikacji.

Warszawa jest kolejnym – po Monachium, Zurychu, Frankfurcie, Pradze i Berlinie – miastem, które gości tę bardzo ciekawą tokijską kolekcję.
 

Plakat japoński – dzisiaj. Ze zbiorów DNP Archives of Graphic Design w Tokio, Muzeum Plakatu w Wilanowie, wystawa czynna do 25 listopada. 

   

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną