Fajnie jak w Danii
Moda na hygge. Dlaczego świat jest tak zafascynowany Danią?
Swojego klucza do szczęścia Duńczycy upatrują w zjawisku nazywanym hygge. Sama wymowa nastręcza obcokrajowcom trochę trudności – brzmi mniej więcej jak „hugge”. Ale znaczenie jest już znacznie bardziej oczywiste. Słowem hyggeligt Duńczycy opisują błogość, relaks, niespieszną radość z danej chwili – hygge jest wszystko, co wprawia nas w dobry nastrój.
Teraz tę prostą filozofię życia udało im się wyeksportować. Książki o hygge to przedświąteczny hit w wielu księgarniach na całym świecie, także w Polsce. Prestiżowy słownik Collinsa uznał sam termin za jedno ze „słów roku” – obok takich jak „Brexit” czy „trumpizm”, wyjaśniając, że kryje się za nim praktyka tworzenia przyjemnego i przytulnego otoczenia , które wpływa na nasze dobre samopoczucie. W Polsce „hyggują” już modowi i wnętrzarscy blogerzy, na czele z Kasią Tusk, w Poznaniu działa restauracja kusząca skandynawskim designem i niespieszną atmosferą hygge, a firmy odzieżowe opatrują tym hasłem swoje najnowsze kolekcje. Hygge staje się zatem pewnym semantycznym wytrychem do świata pięknych wnętrz wypełnionych ciepłym światłem i ładnymi przedmiotami, a jednocześnie całkiem sprawnie działającym mechanizmem promocji wszystkiego co duńskie poza granicami kraju. Jak trafnie ujął to John Koski z „Daily Mail”, słowo to stało się pewną „nowością w ogólnej obsesji na punkcie wszystkiego, co skandynawskie”.
Dania, najszczęśliwszy kraj świata
Duńczycy należą do najszczęśliwszych ludzi na świecie. Od lat pokazują to różnorodne statystyki, choćby ponowne pierwsze miejsce w tegorocznym World Happiness Report (Polska zajęła w nim 57. pozycję). W niespełna sześciomilionowym, dość homogenicznym kraju, panuje dobrobyt, państwo troszczy się o obywateli, a rozbieżności pomiędzy zarobkami nie są znaczące.