Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Jak nas PO i PiS urządzą gospodarczo

Debata Kopacz-Szydło: Gospodarka i sprawy społeczne

. . Facebook
Wyborcy mniej myślą o nierealności obietnic PiS niż o tym, że mają już dość PO. Po ośmiu latach wyraźnie są nią zmęczeni. Chcą zmiany, ciągle nie zadając jeszcze pytania, czy aby na lepsze.

Telewizyjna debata Ewy Kopacz i Beaty Szydło nie zaskoczyła. Obie kandydatki do urzędu premiera starały się przekonać do wizji państwa i jego roli w gospodarce, jaką już „sprzedawały” nam wcześniej.

Beata Szydło posługiwała się nawet tym samym gadżetem – księgą, która ponoć zawiera projekty ustaw, jakie po prostu wystarczy przegłosować, żeby było lepiej. Z tym gadżetem już od pewnego czasu jeździ po kraju. Mamy jednak prawo podejrzewać, że gadżet jest pusty w środku.

Skoro bowiem projekty ustaw, które uczynią nas szczęśliwymi, są gotowe, to dlaczego Prawo i Sprawiedliwość nie chce, żebyśmy się z nimi zapoznali, wieszając je na swoich stronach internetowych? Czyżby bało się dyskusji nad nimi? Czy też po prostu ich nie ma? Podobnie jak narodowych programów zatrudnienia i kilku innych, które mają spowodować, że młodzi nie zechcą opuszczać kraju.

Wizja Platformy Obywatelskiej to państwo odpowiedzialne, o stabilnych finansach publicznych, dzięki którym gospodarka może się rozwijać, a ludzie żyć, pracować i czuć się bezpiecznie. Ewa Kopacz próbowała do takiej Polski zachęcać, chyba jednak nie dość umiejętnie. Używała argumentów mało trafiających do ludzkiej wyobraźni, jak tego, że PiS, wydając niefrasobliwie publiczne pieniądze, naraża nas na powrót procedury nadmiernego deficytu. Albo łamie regułę wydatkową. Przeciętny wyborca nie bardzo wie, o co tu chodzi i czy naprawdę jest się czego bać. Więc się nie boi.

Wydaje się, że jakoś tej wizji państwa odpowiedzialnego już nie cenimy. A może nam się wydaje, że skoro jest, to będzie już zawsze? Że takie rzeczy jak szalejąca inflacja, zjadająca ludzkie zarobki, należą wyłącznie do przeszłości?

Reklama