Nie żyje prof. Kazimierz Łaski. Jeden z najważniejszych polskich ekonomistów
Łaski nie był jednym z tych szacownych sędziwych akademików, którzy to, co najciekawsze, powiedzieli już dawno temu, a na emeryturze odcinali tylko kupony od dawnych osiągnięć. Odwrotnie. W ciągu ostatnich kilku lat Łaski zaczął regularnie przyjeżdżać do Polski (od roku 1968 mieszkał na stałe w Wiedniu). Najczęściej na zaproszenie „Krytyki Politycznej”.
Dawał wykłady, prowadził seminaria, dyskutował. Łaski miał to coś, czego w polskiej debacie ekonomicznej przez lata bardzo brakowało. Polemizował z neoliberalnym dogmatem. Pokazywał, że mądra interwencja rządu w gospodarkę nie musi być szkodliwa, ale często bywa wręcz pożądana.
– Są rzeczy, które rynek robi dobrze. Pietruszkę sprzedaje genialnie. Zdecydowanie lepiej niż państwowy centralny planista. I tak jest w przypadku tysiąca innych rzeczy. Ale są dziedziny, gdzie niewidzialna ręka się nie sprawdza. I to widzimy dzisiaj lepiej niż w 1989 r. – mówił Łaski w rozmowie, którą przeprowadziłem z nim dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
Łaski wyjechał z Polski w roku 1968 na fali wydarzeń marcowych. I nie był to pierwszy moment, gdy jego życiorys mocno splótł się z najnowszą historią Polski. Urodził się w Częstochowie. Prawdopodobnie w roku 1919. Choć oficjalne źródła twierdzą, że stało się to w Warszawie dwa lata później. I to też było typowe dla jego generacji. Po prostu w czasie wojny młody Hendel Cygler (tak brzmiało nazwisko, pod którym przyszedł na świat) zdobył dokumenty mężczyzny (prawdopodobnie zmarłego), Kazimierza Łaskiego, które pomogły mu uniknąć Zagłady. Po wojnie zdecydował się pozostać przy przybranym nazwisku. Co też nie było rzadkością w jego pokoleniu.