Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Słoń a sprawa migrantów

Słoń a sprawa migrantów. Branko Milanovic o problemie nierówności

„Należy stworzyć dla migrantów specjalny status. Dziś we wszystkich zachodnich krajach funkcjonuje model zero-jedynkowy”. „Należy stworzyć dla migrantów specjalny status. Dziś we wszystkich zachodnich krajach funkcjonuje model zero-jedynkowy”. Steve Raymer / Getty Images
Rozmowa z Branko Milanoviciem, autorem głośnej książki „Globalne nierówności”, o tym, dlaczego ludzie się buntują, choć żyje im się lepiej, i o sposobie rozwiązania problemu migracji.
Branko MilanovićManir Ančić Branko Milanović

Rafał Woś: – To jak to jest? Czy żyjemy w czasach, gdy nierówności ekonomiczne wróciły do rozmiarów z początków XX w. i lada chwila czeka nas jakiś rodzaj nowej rewolucji październikowej? Czy może odwrotnie: całe to gadanie o rosnących nierównościach to tylko lamenty wąskiej grupy uprzywilejowanych dotąd obywateli zachodniego świata. Podczas gdy przecież w skali globalnej świat staje się coraz bardziej równy.
Branko Milanović: – Nasz kłopot polega na tym, że i jedno, i drugie się zgadza. Chce pan zrozumieć, co się dzieje z nierównościami ekonomicznymi na świecie?

Chcę.
To trzeba się przestawić z oglądania komiksu na wejście w rzeczywistość gry komputerowej w grafice 3D. Dwa wymiary zamieniamy na trzy.

Dwa wymiary, czyli co?
Przywykliśmy do bardzo płaskiego mówienia o nierównościach. Polega to na tym, że traktuje się świat jako całość, bazując na danych o dochodach gospodarstw domowych poszczególnych krajów. Na tej podstawie liczymy współczynnik Giniego.

Przypomnijmy tylko czytelnikom, że Gini to najprostsza metoda pokazywania, jak rozkładają się dochody wewnątrz populacji. Przedział wynosi od 1 do 100. Gdyby pokazał zero, to by oznaczało, że wszyscy mają tyle samo pieniędzy. 100 oznacza, że jeden człowiek ma wszystko, a reszta nic. Oczywiście w praktyce Gini mieści się pomiędzy skrajnymi wartościami.
Ten Gini dla całego świata w 1988 r. wynosił 72,2. W 2008 r. spadł do 70,5. A w 2011 r. nawet do 67. Prosty wniosek: w epoce neoliberalnej globalne nierówności spadają. Kropka.

To o czym my właściwie rozmawiamy?
O tym, że takie podejście do problemu nierówności to tylko część płaskiego obrazka. Żeby zobaczyć jego dodatkowy kawałek, trzeba jeszcze dodać dynamikę nierówności wewnątrz różnych społeczeństw.

Polityka 10.2017 (3101) z dnia 07.03.2017; Rynek; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Słoń a sprawa migrantów"
Reklama