Czy twoje życie jest tak okropne, że musisz oglądać cudze? Czy się tego nie wstydzisz? Oddaj nam swój telewizor, a my pokażemy ci, jak interesująco spędzić czas – tak niedawno psychologowie zaczepiali przechodniów na Piotrkowskiej w Łodzi. Pracownicy i sympatycy Towarzystwa Wiedzy Psychologicznej START próbowali zniechęcać do oglądania telewizji, zapraszając na warsztaty psychologiczne poświęcone odzyskiwaniu kontroli nad życiem.
I zachęcając, by w zamian zostawić u nich odbiornik. Wszystko trwało miesiąc. – I nic, porażka – rozkłada ręce psycholog ze STARTU Andrzej Kuśmierczyk. – Nikt nie tylko nie zostawił odbiornika, ale nawet komentarza w internecie, a przechodnie z Piotrkowskiej patrzyli na nas ze zgrozą, jakbyśmy wymagali od nich, żeby oddali nam mózgi, a nie zbędne urządzenia.
Andrzej Kuśmierczyk nazywa to dosadnie: Polakowi tylko wydaje się, że jest właścicielem telewizora, ale to on trzyma go w garści. Badania potwierdzają to przywiązanie. W ubiegłym roku Polacy spędzili przed telewizorem średnio 4 godziny i 7 minut dziennie – o 4 minuty więcej niż w 2012 r. Chętniej niż komputery kupowali nowoczesne plazmy albo odbiorniki LCD. W 2007 r. taki telewizor był w co piątym domu, w ubiegłym roku – w 70 proc. gospodarstw.
Jednak przywiązanie to rozkłada się nierówno. Stosunek do własnego telewizora i relacje z nim to dziś rodzaj testu na przynależność do określonej klasy społecznej. Test na życiową niezależność.