Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Okupowani

Jak walczyć z problemem psich kup

W publicznej przestrzeni lądują każdego dnia dziesiątki ton psich odchodów. W publicznej przestrzeni lądują każdego dnia dziesiątki ton psich odchodów. EAST NEWS
Wiosna po raz kolejny odsłoniła jeden z polskich najdotkliwszych estetycznych problemów: psie kupy. Stały się już obiektem happeningów, filmów, skandali i prac naukowych, ale wciąż nie masowego sprzątania.
Psią kupę często neutralizuje się przenośniami. Nawet ładnymi: niespodzianka, przebiśnieg.Agnieszka K. Jurek/EAST NEWS Psią kupę często neutralizuje się przenośniami. Nawet ładnymi: niespodzianka, przebiśnieg.

Obok miejskich skrawków zieleni trudno wiosną przejść obojętnie. Byle szybciej – najlepiej na wdechu albo wtulając nos w kołnierz kurtki, ratując się przed wiszącym w powietrzu smrodem psich kup. Przez zimę narosły ich całe zwały. Każda dzielnica w każdym większym polskim mieście ma swoją aleję albo placyk imienia brzydkiego słowa na G. Najczęściej na pasach zieleni tuż pod oknami bloków mieszkalnych, bo wielu właścicieli psów upchniętych gdzieś w kącie statystycznego polskiego M3 idzie po linii najmniejszego oporu. Im większe osiedle, tym większy problem. Ale są miasta, gdzie slalomem trzeba się poruszać po chodnikach w śródmieściu. I to stolice województw.

Wiosną do akcji masowego sprzątania śmierdzących pozostałości po zimie ruszają służby oczyszczania miast. Lokalne władze poczuwają się do obowiązku uwolnienia mieszkańców od fetoru, ale jednocześnie w wielu miastach znosi się podatek od posiadania psów. Tak zrobiono m.in. w Łodzi, Katowicach, Rzeszowie, Warszawie, Bydgoszczy i Gdańsku. Powód: obywatele masowo ignorowali obowiązek i nie było żadnego pomysłu, jak ich do płacenia zmusić. Tam gdzie podatek obowiązuje, wpływy z tego tytułu do miejskich budżetów są na ogół symboliczne. W ubiegłym roku w Szczecinie było to 127 tys., a w Krakowie 90 tys. zł. Wyróżnia się Poznań – tam właściciele psów w zeszłym roku wpłacili do miejskiej kasy 800 tys. zł.

Mandaty i pouczenia

Wiele psów w miastach znajduje się w szarej strefie, mimo że rejestrowanie i czipowanie psów robi się powszechne (na wypadek zguby). Z szacunków Polskiego Towarzystwa Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt wynika, że na stu mieszkańców miast przypada siedem psów. I tak np. w Łodzi liczbę psów ocenia się na 20 tys., w Gdańsku i Szczecinie na 45 tys., a w Warszawie na ponad 100 tys.

Polityka 16.2015 (3005) z dnia 14.04.2015; Społeczeństwo; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Okupowani"
Reklama