Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Spadochroniarz z Brukseli

Martin Schulz będzie walczył o fotel kanclerza Niemiec. Kim jest i jakie ma szanse?

Martin Schulz chce być kanclerzem Niemiec. Martin Schulz chce być kanclerzem Niemiec. Martin Schulz/Unia Europejska / Flickr CC by 2.0
Były już szef Parlamentu Europejskiego miałby być nie tylko kandydatem SPD na kanclerza, ale i przewodniczącym partii.

Dotychczasowy lider niemieckich socjaldemokratów i kandydat tej partii na urząd kanclerza Niemiec, Sigmar Gabriel, zrezygnował zarówno ze stanowiska, jak i z kandydowania w wyborach, i na swoje miejsce zaproponował byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza. Gabriel uczciwie przyznał, że startując, nie wygrałby wyborów, jego wynik byłby słaby, a partia mocno by na tym straciła.

Po rezygnacji Gabriela „Die Welt” napisała, że Gabrielowi brakuje apetytu na władzę. Czego absolutnie nie można powiedzieć o Martinie Schulzu, który od dawna nie ukrywa swoich ambicji politycznych.

Schulz – od księgarza do polityka

Wieloletni szef Parlamentu Europejskiego, a wcześniej eurodeputowany z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem, wstąpił do niemieckiej partii socjaldemokratycznej jeszcze w latach 70. Wcześniej był księgarzem w Würselen niedaleko Akwizgranu i burmistrzem tej miejscowości. Nie skończył żadnych studiów, ale jest niezwykle oczytany. Zna kilka języków obcych, jest doskonałym mówcą i wielkim erudytą. Słynie też z bezkompromisowości i ostrych wypowiedzi.

To jemu w 2003 r. przyciskany do muru w sprawie korupcji Silvio Berlusconi proponował rolę kapo w filmie o niemieckim obozie koncentracyjnym. On też, już jako szef PE, ostro przesłuchiwał węgierskiego premiera Victora Orbána z powodu łamania zasad demokracji. I to wreszcie on całkiem niedawno w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” porównał to, co dzieje się w Polsce, do demokracji prowadzonej w stylu Putina.

W grudniu 2016 r. blisko 60 proc. Niemców deklarowało, że w nadchodzących wyborach oddałoby głos na Angelę Merkel. Sigmar Gabriel cieszył się wówczas zaledwie 19-proc. poparciem. Z badań, które sprawdzały, czy po wejściu do wyścigu wyborczego Martina Schulza zmieniłaby się sytuacja, jednoznacznie wynikało, że obecna kanclerz straciłaby głosy, a SPD wystawiając Schulza, mogło liczyć nawet na 36-proc.

Reklama