Było słoneczne popołudnie, drugi dzień wojny. Około godz. 14.30 dowódca Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, generał Roman Abraham wydaje rozkaz ataku na terytorium III Rzeszy. Celem ma być Fraustadt - dziś Wschowa w lubuskiem, wtedy oddalone o osiem kilometrów od granicy kilkutysięczne miasteczko.
Wypad na Wschową
Oddziały 55 pułku piechoty, wspierane przez pojazdy pancerne i działa, mają się do niego zbliżyć i je ostrzelać. To będzie odwet za niemiecki atak artyleryjski na Leszno. Półtorej godziny później Polacy przekraczają granicę i zajmują wieś Geyersdorf (Dębowa Łęka) wypierając niemieckich żołnierzy i siejąc panikę wśród jej mieszkańców. Wreszcie około godz. 18 Polacy docierają do celu. Artyleria rozpoczyna ostrzał Fraustadt. Pociski padają m.in. na koszary, zabijając niemieckich żołnierzy. Zaskoczenie jest tak duże, że niektórzy cywile rzucają się do ucieczki, a władze miasta rozpoczynają przygotowania do ewakuacji ludności. Jednak po zapadnięciu zmroku, wzięciu jeńców i przejęciu magazynów z bronią Polacy wycofują się w kierunku Leszna. Zdaniem niektórych historyków był to pierwszy atak na III Rzeszę podczas II wojny światowej.
Akcja pod Białą Piską: Polacy Prusy najechali
Gdy żołnierze generała Abrahama cieszyli się z sukcesu, kilkaset kilometrów na północny-wschód, stacjonujący w rejonie Łomży dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew", gen. Czesław Młot-Fijałkowski słał do Naczelnego Wodza depeszę. Prosił w niej o zgodę na wypad na Prusy Wschodnie w sile ponad tysiąca żołnierzy. „Chcę rozpoznać rejon Bialla - Johannisburg całą Podlaską Brygadą Kawalerii. Proszę o aprobatę" - pisał. Marszałek Rydz - Śmigły zgodę wydał i 4 września ruszyło natarcie na miejscowość Bialla (Biała Piska), które wdarło się kilka kilometrów w głąb terytorium Rzeszy, zajmując m.