Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Światło na cienie

Czy po korytarzach Ministerstwa Sprawiedliwości snuje się jeszcze duch Zbigniewa Ziobry? Nie tylko duch, ale nawet jego ludzie i to ci, którzy byli na pierwszej linii propagandowego frontu.

W Ministerstwie Sprawiedliwości zupełnie dobrze mają się niektóre „oddziały szturmowe”, choćby prokuratura katowicka, otaczana szczególną opieką przez byłego ministra, do której kierowano większość spraw mających przynieść plon polityczny. Zdaniem wielu prokuratorów, którzy czekali na zmiany, a także adwokatów i specjalistów od wymiaru sprawiedliwości, zmiany są stanowczo zbyt wolne, polityka kadrowa nowego ministerstwa, najdelikatniej mówiąc, nie najlepsza. Wszystko się rozmywa, tonie w niekończących się dyskusjach o projekcie ustawy mającej rozdzielić funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

Chaos i niekompetencja – mówił prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka po zatrzymaniu na lotnisku w Krakowie prof. Janusza Filipiaka, prezesa giełdowej spółki Comarch i właściciela klubu Cracovia, w przeddzień zjazdu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Dość powszechnie odebrano to jako robótkę w dawnym stylu. Głośne nazwisko, obowiązkowo dla efektu kajdanki, nocne przesłuchanie i informacja dla mediów o zatrzymaniu, choć tym razem bez kamer. Tylko poważnych, uzasadniających taką akcję, zarzutów nie widać.

Czy za tą akcją stoi miejscowy prokurator – szeryf z prokuratury rejonowej Kraków Krowodrza, który chciał błysnąć tak, jak błyszczało się za Ziobry? Czy to ludzie Ziobry, których w prokuraturze i rodzinnym Krakowie nadal dużo, wycięli numer ministrowi Ćwiąkalskiemu? W przypadek mało kto wierzy, więc minister zażądał informacji i wyjaśnień, bo nie pierwsze to zdarzenie, które sprawia wrażenie kolejnej miny podłożonej przez poprzedników. Na pierwszą Zbigniew Ćwiąkalski wpadł prawie natychmiast po objęciu urzędu, kiedy to okazało się, że uchylony został nakaz zatrzymania Ryszarda Krauze. Zanim wyjaśniło się, że nakaz uchylono zgodnie z regułami prawa i zanim został ministrem, było sporo czasu na komentarze, jak to chroni swojego dawnego klienta, choć akurat Krauze nigdy jego klientem nie był.

Polityka 17.2008 (2651) z dnia 26.04.2008; Kraj; s. 20
Reklama