Francja się podzieliła w jednej z najważniejszych kwestii: od minionego weekendu, po raz pierwszy w dziejach, ma dwie królowe piękności. Jury pod wodzą Alaina Delona i telewidzowie TF1 w masowym głosowaniu wybrali na Miss France 19-letnią Laury Thilleman (z lewej). Dzień później konkurencyjną Miss Nationale została inna 19-latka, Barbara Morel. A wszystko za sprawą stojącej od ponad pół wieku za tymi wyborami Genevieve de Fontenay, postaci publicznej i emblematycznej.
Osiem lat temu sprzedała prawa do organizowania konkursu firmie Endemol (tej od „Big Brothera” i innych), dziś kontrolowanej przez Berlusconiego. Odsunięta pani de Fontenay systematycznie miała nowym organizatorom za złe, że zbyt rzecz useksowili i rozebrali oraz że za mało dbają o moralną czystość kandydatek. Aż wreszcie, na znak protestu, zorganizowała swój konkurs, w którym konkurentki paradują w jednoczęściowych kostiumach, a nie w bikini, jak w wersji Endemola. Sądy, po dwóch sprzecznych werdyktach, ciągle nie rozstrzygnęły kwestii praw autorskich do konkursu Miss. A Francuzi mają miły ambaras.