Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Upadek na tym samym poziomie

Jeśli ktoś chce zostać dziennikarzem, niech się dobrze zastanowi. Mówię to po zapoznaniu się z „Kartą analizy ryzyka zawodowego” dla pracowników zatrudnionych na tym stanowisku w naszej redakcji. Ta wstrząsająca lektura wymienia wszystkie zagrożenia, jakie mogą spotkać dziennikarza, od zwyczajnych „uderzeń”, „obciążeń psychicznych” czy „przeciążeń układu ruchu mięśniowo-szkieletowego”, aż po „zetknięcie się pracownika z ostrymi nieruchomymi czynnikami materialnymi”, „poślizgnięcie człowieka na płaszczyźnie”, „upadek na tym samym poziomie”, „upadek na niższy poziom”, „zaburzenia funkcji widzenia”, „oblanie wrzątkiem”, a także „agresję ludzi”, „kolizję drogową”, „wybuch opony” i „porażenie prądem elektrycznym”.

Wśród możliwych skutków wystąpienia tych zagrożeń, oprócz banalnych zwichnięć, potłuczeń, skręceń, złamań, skaleczeń i wstrząśnień, wylicza się m.in. „zakłucia”, „nerwowość”, „stany lękowe”, „zaczadzenie”, „kalectwo” i w końcu „śmierć”.

Z kolei, w celu uniknięciu zagrożeń, „Karta” zaleca: „zachowanie ostrożności”, „wzmożoną uwagę”, „działania ograniczające pośpiech”, „porządek w obrębie stanowiska pracy”, „zamykanie szuflad w biurkach”, „sprawność wykładzin podłogowych”, „zakaz wchodzenia na krzesła, stoły i parapety”, „dobry stan kół” czy „przegląd ogumienia”.

Nie muszę mówić, że gdybym o tym wiedział wcześniej, nigdy nie zostałbym dziennikarzem. Z pewnością wolałbym zostać pisarzem i w domowym zaciszu zajmować się tworzeniem lektur takich jak „Karta analizy ryzyka zawodowego”.

Po przeczytaniu „Karty” przez parę dni siedziałem w domu, bojąc się przyjść do pracy. Dostrzegałem u siebie wyraźną nerwowość, stany lękowe, a nawet zakłucia.

Polityka 50.2010 (2786) z dnia 11.12.2010; Felietony; s. 94
Reklama