Kto rządzi w TVP SA? Tego do końca nie wiadomo. Zgodnie ze statutem spółki powinien to być prezes zarządu, który jednoosobowo ma prawo podpisywania dokumentów. Ale spółka prezesa nie ma od sierpnia br., czyli chwili zawieszenia Romualda Orła. Zostali dwaj członkowie zarządu, Włodzimierz Ławniczak i Paweł Paluch. Taki wpis formalnie istnieje w dokumentach KRS. Prawo pozwala im podpisywać dokumenty, ale wyłącznie wtedy gdy działają wspólnie.
Niestety Włodzimierz Ławniczak zachorował (jest w śpiączce) i Paweł Paluch w pojedynkę nie może działać. TVP, jednej z największych spó-łek Skarbu Państwa, zagroził paraliż. W tej sytuacji musiała wkroczyć rada nadzorcza: to ona ma obowiązek zapewnić spółce normalne funkcjonowanie.
Niezbędny pośpiech uniemożliwia rozpisanie nakazywanego przez przepisy konkursu na wyłonienie zarządu TVP. Rada nadzorcza miała dwa wyjścia: albo odwiesić jednego z dwóch zawieszonych przez nią członków zarządu i powierzyć mu sprawowanie funkcji prezesa, albo oddelegować kogoś ze swego składu. Wybrano drugie rozwiązanie, może dlatego, że rada przećwiczyła je już w ubiegłym roku (delegując na prezesa Bogusława Szwedo i Małgorzatę Hińczę). Teraz na prezesa oddelegowany został Bogusław Piwowar, dotychczasowy wiceszef rady nadzorczej. Piwowar uzyskał kwalifikowaną większość głosów w 9-osobowej radzie.
Co więcej, kadencja rady już wygasła i pełni swą funkcję do czasu powołania nowej, co ma nastąpić wkrótce. Spełniła więc teraz obowiązek, żeby nie stanąć przed prokuratorem za działanie na szkodę spółki. Jednocześnie w Krajowej Radzie Radiofonii i TV trwają przesłuchania kandydatów do nowej rady nadzorczej TVP. Wśród nich jest również Bogusław Piwowar popierany przez SLD (i wszystko wskazuje, że zostanie ponownie wybrany).
Powstaje pytanie: czy w momencie wygaśnięcia obowiązków Rady wygasa też oddelegowanie Piwowara, który jest wciąż jej członkiem, choć bez prawa głosu? A może – jeśli wejdzie on w skład nowej rady nadzorczej – oddelegowanie nie wygasa poprzez fakt, że Piwowar płynnie przeszedł z jednej rady do drugiej? Czy jego oddelegowanie obligatoryjnie wymaga potwierdzenia przez nową radę, czy takiego obowiązku nie ma? Pewne jest tylko jedno: adwokaci znów zarobią na Telewizji Polskiej.