Archiwum Polityki

Obywatele Republiki Książki

Od zeszłego tygodnia mamy nową republikę – Republikę Książki. Powołali ją przedstawiciele środowisk twórczych (w tym także dziennikarze POLITYKI) podczas spotkania w Bibliotece Narodowej. „Wierzymy, że czytanie jest źródłem naszej wolności i niezależnego myślenia – głosi manifest inicjatorów. – Wierzymy, że czytanie stymuluje kreatywność i tworzy potencjał twórczy. Wierzymy, że czytanie włącza do wspólnoty znaczeń, budując i podtrzymując więzi w czasie i przestrzeni”. Obecna sytuacja jest niepokojąca – zaledwie 38 proc. rodaków przyznaje się do przeczytania przynajmniej jednej książki w roku (a to też tylko deklaracja!), zaś wydatki na zakup nowości w gospodarstwie domowym znalazły się na żenująco niskim poziomie i wynoszą 18 zł w skali roku.

Republika Książki jest swoistą koalicją, która chce doprowadzić do zmiany tych zawstydzających statystyk i zachęcać Polaków do czytania książek. Ostoją i zarazem symbolem Republiki będzie biblioteka, zwłaszcza ta w małym mieście i na wsi. Gminne biblioteki mają przekształcić się w nowoczesne centra dostępu do wiedzy i kultury (co już zresztą odbywa się od pewnego czasu w ramach ministerialnego programu Biblioteka+). Minister kultury obiecuje więcej pieniędzy na zakup nowości (od nowego roku ich ceny niestety wzrosną, ponieważ na książki zacznie obowiązywać, najniższy co prawda z możliwych, 5-proc. VAT).

Republikanie wierzą, że ta zmiana nie musi spowodować spadku czytelnictwa. Z kolei w minioną sobotę liderzy świata kultury, polityki i biznesu ogłosili projekt Paktu dla Kultury, w którym znalazła się m.in. sugestia, by na kulturę przeznaczyć 1 proc. budżetu. Dyskusję nad Paktem podsumuje zapowiadany na marzec 2011 r. Kongres Obywateli Kultury. Jest szansa, że Republika Książki nie będzie tylko Republiką Marzeń.

Polityka 51.2010 (2787) z dnia 18.12.2010; Flesz. Kraj; s. 8
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną