Na ulice Londynu znów wylegli młodzi gniewni – studenci protestujący przeciwko podwyżce czesnego. Jest drastyczna, o 300 proc., i sprzeczna z wyborczymi deklaracjami obecnej koalicji rządzącej. Kiedy studenci protestowali, Izba Gmin głosowała nad ustawą w tej sprawie. Rządowa podwyżka – jeden z pomysłów konserwatystów na walkę z deficytem – przeszła, choć część deputowanych liberalnych głosowała przeciw, a to może być sygnał narastania kryzysu w koalicji. Podwyżka jest buforowana. Nie trzeba bulić od razu i bez żadnych wyjątków. Ale na razie napięcia to nie rozładowało. W końcu rząd, w którym zasiadają milionerzy, sam się wyżywi, tak samo jak bankierzy, a studenci niekoniecznie.
Pod koniec protestu w przypadkowych okolicznościach doszło do ataku na Rolls-Royce’a wiozącego księcia Karola i jego żonę Camillę. Nic im się nie stało, lecz zdjęcia przestraszonej pary i dyskusja publiczna, czemu nie zadbano o jej bezpieczeństwo, przykryła nieco problem czesnego. Premier, członkowie rządu i szefowie policji podkreślali, że pokojowe protesty to podstawowe prawo w demokracji, ale ostro potępili wandalizm i przemoc. Zapowiedziano śledztwa w sprawie zamieszek i oblania farbą samochodu księcia Karola. Syn rockmana Davida Gilmoura (z zespołu Pink Floyd), który wdrapał się podczas protestu na pomnik ku czci żołnierzy poległych za ojczyznę i wywijał na nim flagą, publicznie przeprosił za swoje zachowanie.