Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Nastrój końca

Na przełomie starego i nowego roku media doniosły o serii dziwnych i niepokojących zjawisk. W USA w stanie Kentucky znaleziono kilkaset tysięcy martwych ptaków, w stanie Maryland wyłowiono z jeziora miliony śniętych ryb, w Polsce w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęły dziesiątki pociągów oraz peronów, powodując olbrzymi chaos na dworcach. Jeśli dorzucimy do tego informację dziennika „Polska The Times”, że w Poznaniu oficer wojsk lądowych boleśnie pogryzł policjanta, przestajemy się dziwić przekonaniu niektórych osób, że sprawy biegną w złym kierunku, a koniec świata zbliża się wielkimi krokami.

Część zaginionych w Polsce pociągów i peronów udało się co prawda odnaleźć, ale wygląda na to, że w tym czasie zniknęły niektóre osoby odpowiedzialne za ich wcześniejsze zniknięcie i obecnie nawet rząd nie potrafi ich znaleźć. Paradoksalnie, zniknięciu tych osób towarzyszyło w Nowy Rok zjawisko gwałtownego i niekontrolowanego rozmnożenia się pasażerów kolei. Biorąc pod uwagę jakość świadczonych przez PKP usług, zjawisko to trzeba uznać za zupełnie niewytłumaczalne, a także szkodliwe, gdyż wielu pasażerów nie mogło się dostać do wagonów, a pozostali musieli wchodzić przez okna, co prowadziło do pogorszenia stanu taboru.

Dziwne i niepokojące rzeczy dzieją się w Sejmie – niektórzy posłowie donoszą o pojawieniu się na jego terenie nieznanych nikomu osób. Obcy podobno kręcą się po korytarzach, przesiadują na obradach rozmaitych podkomisji, co rodzi obawy, że mogą być nosicielami jakichś patologii. Jeden z posłów PO, przewodniczący kilku podkomisjom, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” wysuwa podejrzenie, że są to „osoby z zewnątrz zainteresowane zmianami w prawie”, ale – jak dodaje – „nie zawsze wiemy, kto co reprezentuje i dlaczego tu przyszedł”.

Polityka 03.2011 (2790) z dnia 14.01.2011; Felietony; s. 95
Reklama