Archiwum Polityki

Powódź niezałatwionych spraw

W australijskiej powodzi zginęły w sumie 22 osoby. Ponad 70 uznaje się za zaginione, a tysiące mieszkańców stanu Queensland straciło cały dobytek. Skutki katastrofy będą odczuwalne jeszcze długo, ale powódź wcale nie jest największym problemem australijskiej premier Julii Gillard. Zarówno jej Partia Pracy, jak i opozycyjni konserwatyści zdobyli w wyborach po 73 mandaty w 150-osobowym parlamencie. Laburzystom udało się wówczas stworzyć rząd dzięki wsparciu posłów niezrzeszonych i z partii Zielonych.

Jednak dziś, po kilku miesiącach od wyborów, ta chwiejna koalicja nie pomaga w rządzeniu krajem. Gillard cały czas spełnia zachcianki koalicjantów i lawiruje, żeby utrzymać ich poparcie. Rozdrabnia się, a zapowiadane reformy, takie jak np. rządowy plan zapewnienia wszystkim dostępu do szerokopasmowego łącza czy przejęcie przez państwo kosztów związanych ze szpitalami publicznymi, wciąż są w lesie. Podobnie jak plany ustanowienia opłat za emisję gazów czy propozycja rewitalizacji rzek w dorzeczach Murray i Darling.

Polityka 04.2011 (2791) z dnia 21.01.2011; Flesz. Świat; s. 9
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną