Sąd w Mińsku odrzucił apelację i nie zgodził się na zwolnienie z aresztu byłego kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajeua (poety, działacza białoruskiego Pen Clubu, jego byłego i honorowego prezesa), mimo że wymaga on opieki lekarskiej. W aresztach przebywają nadal inni byli kandydaci w wyborach prezydenckich: Andrej Sannikow, Aleś Michalewicz i Mikoła Statkiewicz. Więzieni są dziennikarze (m.in. żona Sannikowa Irina Chalip), ich rodziny oraz współpracownicy byłych kandydatów. Amnesty International uznała 16 osób za więźniów sumienia. Każdego dnia odbywają się rewizje w mieszkaniach współpracowników niezależnych mediów, także telewizji Biełsat i Radia Racja. Zamknięto Autoradio – ostatnią niezależną stację radiową nadającą na terenie Białorusi. Wciąż nie jest znany los wielu osób, które po prostu zniknęły lub z domów zabrało je miejscowe KGB. Ci, którym udało się zdobyć wizy, wyemigrowali już z Białorusi.
Zdaniem opozycji, Aleksander Łukaszenko czeka, aż świat zapomni o wyborczych fałszerstwach i represjach. Dlatego zwleka z oficjalną inauguracją kolejnej prezydenckiej kadencji. A aresztowanych trzyma jako zakładników. Opozycja oczekuje, że społeczność międzynarodowa nie uzna wyniku wyborów i będzie domagała się ich powtórzenia oraz zwolnienia wszystkich więźniów. Prosi też o wsparcie dla niezależnych mediów, bo bez nich ta walka skazana jest na przegraną. Władze Warszawy zadeklarowały chęć przekazania lokalu dla opozycyjnego portalu internetowego Karta 97.