Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Za roślinę leczniczą uważa się każdą roślinę użytą przez człowieka lub zwierzę, w dowolnej postaci i w jakikolwiek sposób, która wywiera określone działanie farmakologiczne. Pojęciem surowca roślinnego określa się dowolną część rośliny używaną do celów leczniczych, natomiast lekiem roślinnym mogą być, oprócz samego surowca, wyciągi płynne lub suche z surowca albo też izolowane czyste związki chemiczne.

Prezydent Bronisław Komorowski poświęca kilka godzin tygodniowo na naukę języka angielskiego – dowiedział się „Super Express”. Korepetycji udziela głowie państwa nauczycielka, która w godzinach porannych pojawia się w Belwederze z podręcznikiem „English for Business and Politics”.

Powieść Jerzego Pilcha „Tysiąc spokojnych miast” (o nieudanej próbie zamachu na I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułkę) znalazła się w grupie 25 najlepszych książek wydanych w USA w 2010 r. „Może po tym wyróżnieniu Polacy pobiegną do księgarń i z wypiekami na twarzach będą czytać o próbie zgładzenia tyrana?” – zapytała Pilcha „Gazeta Wyborcza”. „A istnieją jakieś powody, by historia imaginacyjnego zamachu była dziś pilnie czytana?” – odpowiedział pytaniem na pytanie pisarz, znany z poczucia humoru.

Związkowcy z Biedronki, którzy – jak twierdzą – są szykanowani przez pracodawcę, zwrócili się do Michela Platiniego, szefa UEFA, by zerwał współpracę z firmą, mającą być jednym ze sponsorów Euro 2012. Apel poparł Lech Wałęsa, przemawiając w dawno niesłyszanym stylu: „Nie o taką Polskę walczyłem. Ja czuję się nadal trochę związkowcem i ojcem Solidarności, dlatego przyłączam się do tej inicjatywy. To nie będzie tylko apel, ale pogrozimy palcem tym kapitalistom, którzy nie przestrzegają praw człowieka”.

Przez ponad trzy lata Donald Tusk nie zadzwonił do Janka – poskarżyła się „Faktowi” Nelly Rokita, posłanka PiS, ostatecznie przekonana, że mąż w szeregach PO nie ma już czego szukać. Dlatego namawia go, żeby zasilił szeregi partii Jarosława Kaczyńskiego.

Janusz Piechociński, poseł PSL, w „Rzeczpospolitej” przewiduje: „Myślę, że szybciej, niż się spodziewamy, będzie trzeba konstruować rząd wyzwań narodowych nie ze zgranymi politykami z pierwszych stron gazet, lecz z fachowcami z drugiego szeregu... I kto wie, czy wtedy nie będzie przydatny znany ze zdolności do kompromisów Piechociński”.

W najbliższą sobotę w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu odbędzie się konferencja naukowa „Oblicza autorytetu”, zorganizowana z inicjatywy o. Tadeusza Rydzyka i bp. dr. Adama Lepy, który udzielił wywiadu „Naszemu Dziennikowi”, atakując przy okazji inny dziennik: „...próbuje się wymusić dyskusję na temat reformowania Kościoła. Przeprowadza się to w taki sposób, aby przez ośmieszenie podważyć autorytet ludzi Kościoła. Prym wiedzie »Gazeta Wyborcza«, która ma akurat najmniejszy tytuł, aby stawać w obronie Kościoła i wartości chrześcijańskich, czego sama niejednokrotnie dowiodła”.

Ułani niepokoją się, iż z kaplicy Loretańskiej kościoła akademickiego przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, gdzie znajduje się obecnie smoleński krzyż, mogą zniknąć tablice upamiętniające czyn polskiej jazdy. Władze kościelne wprawdzie uspokajają, że chodzi o drobne zmiany w wystroju wnętrza, lecz Stowarzyszenie Kombatantów Kawalerii i Artylerii Konnej skierowało już dramatycznie brzmiące pismo do kardynała Kazimierza Nycza: „Apelujemy o odstąpienie upamiętniania Smoleńska przez podeptanie pamięci o przeszłości kawalerzystów...”.

Anna Nehrebecka, nowa radna PO, stanęła na czele komisji nazewnictwa ulic. Aktorka powiedziała „Gazecie Stołecznej”: „Moja pierwsza myśl jest taka, by nie mieszać w głowach mieszkańcom”. Tymczasem pracująca w tej samej komisji Olga Johann z PiS ma ambitniejsze plany: „Ja natomiast na pewno wrócę do kwestii zmiany PRL-owskich patronów ulic, bo to jest okazja, żeby to zrobić, skoro i tak mają być wydawane nowe dowody osobiste”.

Robert Radwański, ojciec i trener znanych sióstr tenisistek, w „Przeglądzie Sportowym” o korzyściach z Unii Europejskiej: „Dawniej miałem dwa paszporty, jeden na kraje zachodnie, drugi na demoludy. Pamiętam, jak długo się o nie walczyło. Teraz córki wyprawę na kolację do Londynu uważają za coś normalnego...”.

Elżbieta Radziszewska, kiedyś w UW, dzisiaj w PO, przypomniała sobie po latach zdarzenie z Sejmu: „Pamiętam, wchodziłam coś mówić na trybunę, a Władek Frasyniuk, który siedział tam na dole, syknął: ty k...”. Co nie znaczy, że chowa urazę do kolegi: „To tylko rzewne wspomnienia”.

Andrzej Seweryn, nowy dyrektor warszawskiego Teatru Polskiego, do niedawna pracujący we Francji, uspokaja rodaków: „W Polsce jest tak jak wszędzie na świecie. Czasami człowiek wstaje z uśmiechem na twarzy. A czasem budzi się o piątej rano i nie może zasnąć, bo ma tysiące problemów...”.

Jeżeli wydaje nam się, że jesteśmy najbardziej rozpolitykowanym narodem na świecie, to posłuchajmy, co o swych rodakach powiedział „Wysokim Obcasom” izraelski pisarz Amos Oz: „...nigdy nie moglibyśmy mieć żydowskiego papieża, bo nawet gdyby ktoś siebie ogłosił przywódcą wszystkich religijnych Żydów, to i tak cokolwiek by powiedział, byłoby natychmiast kwestionowane. Mamy osiem milionów papieży, osiem milionów mesjaszów, osiem milionów ludzi przekonanych, że mają pomysł na urządzenie kraju”.

Polityka 04.2011 (2791) z dnia 21.01.2011; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną