Nowym szefem Urzędu ds. Akt Stasi zostanie 58-letni Roland Jahn, dziennikarz i wschodnioniemiecki opozycjonista. 14 marca upływa kadencja kierującej urzędem od 10 lat Marianne Birthler. Jahn jest pierwszą osobą na tym stanowisku, którą prześladowania Stasi dotknęły osobiście. Już na studiach zasłynął z prowokujących przebrań, projektowania plakatów i pocztówek. Po wydaleniu z uniwersytetu i skierowaniu do pracy w kombinacie Carl Zeiss w Jenie zaangażował się w działalność miejscowego związku zawodowego. „Niemiecki Wałęsa nam tu niepotrzebny”, usłyszał wówczas od oficera Stasi. – Nie wiem, czy to porównanie było właściwe, ale dziś traktuję je jako wyróżnienie – mówi Jahn. – Polska znaczyła dla mnie wiele, dawała odwagę i przekonanie, że również w NRD można coś zmienić.
W 1981 r. Jahn jeździł na rowerze po Jenie z biało-czerwoną flagą i napisem „Solidarność z narodem polskim”. Skutek: 22 miesiące więzienia za poniżenie symboli państwowych i zakłócanie porządku publicznego. W 1983 r. został pozbawiony obywatelstwa i wyrzucony z NRD. Trafił do Berlina Zachodniego, skąd organizował przerzut podziemnej prasy i sprzętu drukarskiego na Wschód. Został dziennikarzem telewizyjnym. Po upadku muru zaczął realizować film dokumentalny o Stasi i wtedy jako pierwsza osoba w Niemczech dostał zgodę na wgląd do swoich akt.