Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Gonić króliczka

Kamil Durczok odbył niedawno w TVN24 rozmowę z prof. Karolem Modzelewskim, która minęła bez należnego echa w mediach. Profesor pojawia się w telewizji sto razy rzadziej niż inni profesorowie: Staniszkis, Iwiński czy Rybiński, nie mówiąc już o pilotach i arabistach, którzy mają teraz w medialnym meczecie wielkie branie. Dlaczego jeden z najmądrzejszych i najbardziej zasłużonych ludzi występuje w telewizji tak rzadko? Oto możliwe odpowiedzi: ponieważ nie bierze aktywnego udziału w życiu politycznym jak Tomasz Nałęcz; ponieważ mówi wolniej niż Władysław Bartoszewski; ponieważ nie jest krytykiem rządu jak Leszek Balcerowicz czy Krzysztof Rybiński; ponieważ „nie jest kojarzony” z żadną partią jak wpatrzona w Jarosława Kaczyńskiego Jadwiga Staniszkis; ponieważ, podobnie jak Bronisław Łagowski, jest z lewicy; ponieważ sam nie chce i odrzuca zaproszenia mediów. Wreszcie ponieważ ludzie tej miary co Karol Modzelewski, a mamy ich tylu, co palców jednej ręki, nie są trendy, nie są cool. Ta ostatnia przyczyna jest najważniejsza. Nie jesteś trendy – jesteś nikim. A kto decyduje, czy jesteś trendy? Czwarta władza, czyli media.

Karol Modzelewski powiedział m.in., że w sprawie OFE/ZUS bliższe jest mu stanowisko rządu, a tak w ogóle to media nie powinny przesadzać z aferami i z korupcją, bo pojawią się panowie z odznakami szeryfa i zrobią porządek. To, co mówi, nie jest dziś trendy ani cool, więc po co to nagłaśniać? Jak wynika z mediów, od 9 lutego Roku Pańskiego 2011 Tusk, Platforma i rząd nie są już cool ani hot. Dlaczego akurat od 9 lutego? Bo wtedy właśnie głos zabrał człowiek najbardziej hot, cool i trendy w mieście, a imię jego Marcin Meller.

Polityka 10.2011 (2797) z dnia 04.03.2011; Felietony; s. 96
Reklama