Archiwum Polityki

Teraz Syria?

Prezydent Baszar al-Assad brutalnie tłumi protesty – tak jak w mieście Daara, gdzie codziennie giną kolejni demonstranci – ale z drugiej strony próbuje również kupić spokój. W ciągu ostatnich dni ten jeden z najbardziej represyjnych reżimów uwolnił 260 więźniów politycznych, podniósł płace urzędnikom i nauczycielom, skrócił służbę wojskową, opieka społeczna sypnęła groszem, zapowiedziano zniesienie trwającego od 48 lat stanu wyjątkowego. Czy dzięki tym ruchom prezydent może spać spokojnie? Na razie wydaje się, że tak. Przede wszystkim może liczyć na bezwzględną lojalność armii, której dowództwo to – podobnie jak prezydent – alawici. Ma też wsparcie „przez zaciśnięte zęby” ze strony chrześcijan, którzy boją się, że nowa władza nie będzie tak tolerancyjna. Syryjczycy obawiają się podobnego chaosu jak w Libanie i Iraku. Ale żaden dyktator na Bliskim Wschodzie nie może być dziś pewny jutra.

Polityka 14.2011 (2801) z dnia 02.04.2011; Flesz. Świat; s. 10
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną