W maju przy Wiejskiej rusza kram z sejmowymi pamiątkami. – Na końcu zwiedzania wycieczka wchodzi do pomieszczenia, gdzie może za niewielkie pieniądze kupić sobie gadżety związane z parlamentem, papeterię, kubek, emblemat. Do tej pory w naszym parlamencie takiego punktu nie było – mówi Jan Węgrzyn, zastępca szefa Kancelarii Sejmu.
Z klubów parlamentarnych największą wagę do partyjnych gadżetów przywiązuje PiS. Ma najszerszą ofertę i wszystko można zamówić przez stronę internetową. Ostatnio hitem jest biała koszulka z nadrukami twarzy Jarosława Kaczyńskiego, która zadebiutowała w czasie ostatniej kampanii prezydenckiej. Dużą popularnością cieszą się też „znaczki Prawa i Sprawiedliwości do wpięcia w klapę marynarki, w eleganckim, granatowym pudełeczku” za 15 zł oraz „breloczki do kluczy z obracającym się logo PiS”. Można też ubrać się w „granatową bluzę z kapturem (z suwakiem) z wyhaftowanym napisem Prawo i Sprawiedliwość” za 65 zł oraz zaopatrzyć w kubki i czapeczki.
Platforma Obywatelska ma znacznie uboższą ofertę gadżetową. Może dlatego, że długopisy, smycze i ołówki rozdaje za darmo. PSL z gadżetów na swojej stronie oferuje tylko plakat i zdjęcia z Waldemarem Pawlakiem i też nie chce za to pieniędzy. A SLD? – Moda na gadżety panowała w polskiej polityce na początku lat 2000. Teraz się od tego odchodzi i my zamiast w gadżety inwestujemy w Internet – mówi Tomasz Kalita, rzecznik SLD. – PiS szuka wszelkich sposobów na ocieplenie wizerunku i dlatego wciąż trwa przy koszulkach, kubkach i ołówkach.