Wyniki najnowszego spisu powszechnego w Chinach zapewne zmienią politykę społeczną komunistycznych władz. Najpierw fakty: armia 6 mln rachmistrzów ustaliła, że w listopadzie ubiegłego roku Chiny miały 1,34 mld mieszkańców (w 1953 r., kiedy przeprowadzono pierwszy spis – 594 mln). Już co drugi obywatel ChRL przeprowadził się do miasta, dekadę wcześniej mieszkał tam ledwie co trzeci. Po raz pierwszy policzono także 220 mln wędrownych robotników, którzy z biednej wsi w poszukiwaniu pracy przenoszą się na zamożne wybrzeża. Ale partyjnych sekretarzy niepokoi najbardziej, że Chiny się starzeją. Ponad 13 proc. Chińczyków przekroczyło 60 rok życia.
Jednocześnie coraz wolniej rośnie liczba ludności, na wsi wolno przybywa młodzieży, a to z niej tradycyjnie rekrutowano najtańszą siłę roboczą, gwarantującą konkurencyjność chińskich fabryk. Podobnie w miastach. Niewykluczone, że nowa „polityka dwójki dzieci” (zamiast obowiązkowo jednego w rodzinie) może pomóc doprowadzić Chińczyków do powszechnego dobrobytu i pozwoli nie przegrać Chinom prestiżowego wyścigu z Indiami.
Tam też właśnie ogłoszono rezultaty zeszłorocznego spisu. Na razie w Indiach mieszka 1,21 mld ludzi, ale w 2030 r. to Indie będą najliczniejszym państwem globu, ich gospodarka ma być wtedy większa niż chińska.