Według danych GUS wartość polskiego eksportu zwiększyła się w 2010 r. o ponad 10 proc. Dane z listy POLITYKI są jeszcze bardziej optymistyczne. Łączne przychody ze sprzedaży za granicą 50 największych eksporterów wzrosły ze 120 mld zł do ponad 147 mld. Z takich wyników trzeba być zadowolonym, tym bardziej że ostatnie miesiące przyniosły umiarkowane umocnienie złotego. O ile w kryzysowym 2009 r. za euro trzeba było średnio zapłacić 4,33 zł, to w ubiegłym roku kosztowało ono przeciętnie równe 4 zł. Ale eksporterzy poradzili sobie z tą zmianą bez problemu. Co więcej, wreszcie mogą się cieszyć z mniejszych wahań kursów naszej waluty. Przez większość ostatniego roku kurs wobec euro wahał się w przedziale 3,90–4,10 zł. To żadna gwarancja na przyszłość, ale takie uspokojenie pozwala zdecydowanie lepiej planować działalność i z mniejszym niepokojem zawierać kontrakty z zagranicznymi odbiorcami.
Tradycyjnie na pierwszym miejscu wśród polskich eksporterów jest nasz naftowy gigant PKN Orlen. Podziwiając jego wyniki, trzeba pamiętać, że spółka z siedzibą w Płocku jako eksport traktuje handel z podmiotami zależnymi z Czech, Niemiec czy Litwy. Drugie miejsce w zestawieniu obronił Fiat, choć z gorszym wynikiem niż przed rokiem. Po piętach depcze mu KGHM, który swój eksport zwiększył z 8,5 do 12 mld zł, a kolejne zagraniczne kontrakty, np. w Chinach, sugerują, że miedziowy gigant może liczyć na dalszy wzrost.
W czołówce listy największych eksporterów zmian niewiele. Zdecydowana większość firm sprzedała towary o większej wartości niż w 2009 r. Warto wyróżnić spółkę z branży farmaceutycznej GlaxoSmithKline Pharmaceuticals, której eksport wzrósł z 2,7 do prawie 3,4 mld zł. Miejmy nadzieję, że w tym roku popyt na polskie produkty w innych krajach nie osłabnie. Nasz najważniejszy rynek zbytu, czyli niemiecka gospodarka, wciąż jest w znakomitej formie, a złoty nadal cieszy swoją stabilnością. Oby tak dalej.