Archiwum Polityki

Z wyspy na wyspę, byle dalej

Kłopoty z nielegalnymi imigrantami ma nie tylko włoska Lampedusa. Dużo większa „wyspa” – Australia – też. Do tego stopnia, że chce powrócić do zaniechanej praktyki wysyłania niechcianych kandydatów na azylantów na wysepkę Manus, należącą do Papui-Nowej Gwinei. Taką procedurę stosował prawicowy rząd Johna Howarda, co spotkało się z krytyką oenzetowskiego wysokiego Komisarza ds. uchodźców, a także opozycyjnej wówczas Partii Pracy, która w 2007 r., gdy doszła do władzy, uroczyście ogłosiła, że zrywa z tą praktyką. Dziś zmieniła zdanie. Odsyłanie imigrantów ma odstraszyć kolejnych śmiałków i zniechęcić pośredników. Australia porozumiała się też z Malezją; za 800 nielegalnych przybyszów ubiegających się o azyl przyjmie 4 tys. wybranych, dobrze rokujących Birmańczyków z obozów w Malezji. Przeciw takiemu rozwiązaniu protestuje z kolei australijska Amnesty International, ale dobrych rozwiązań chyba tu nie ma.

Polityka 20.2011 (2807) z dnia 10.05.2011; Flesz. Świat; s. 13
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną