Wybory do Izby Gmin federalnego parlamentu Kanady wygrali konserwatyści. Ich lider Stephen Harper pozostanie premierem, i to rządu większościowego, bo jego partia zdobyła 167 miejsc w 308-osobowej Izbie. Dotkliwą klęskę ponieśli kanadyjscy liberałowie, startujący do wyborów z opinią czarnego konia (POLITYKA 19). Stracili aż 43 mandaty z 77. Liderzy obu przegranych partii, Michael Ignatieff i Gilles Duceppe, zapowiedzieli rezygnację z szefowania swym formacjom. Ignatieff, potomek rosyjskich arystokratów, wbrew złośliwym plotkom, pozostanie jednak w kraju. Ma teraz wykładać na uniwersytecie w Toronto politologię i prawo. Może poszłoby mu lepiej, gdyby skoncentrował się na ekonomii i służbie zdrowia, bo to były dla wyborców priorytety. Ważnym powodem triumfu konserwatystów było też zmęczenie elektoratu rządami mniejszościowymi, zresztą tegoż samego mocno krytykowanego Harpera.