Archiwum Polityki

Dress code premiera

Styliści pytani o najlepiej ubranego polityka, jak refren powtarzają: Donald Tusk. „Najlepiej” znaczy też „stosownie do sytuacji”. Tego premier wymaga również od współpracowników. – Potrafi zwrócić uwagę pracownicom, które latem przychodzą do Sejmu czy kancelarii przy Alejach Ujazdowskich w butach z odkrytymi palcami lub gołymi nogami – przyznaje asystentka jednego z ministrów w Kancelarii Premiera. Dwa lata temu dziennikarce przy Wiejskiej – półżartem, ale stanowczo – powiedział, że Sejm to nie jest dobre miejsce na pokazywanie ramion, nawet latem i nawet najpiękniejszych. Bardziej bezpośrednio zabrzmiałoby to tak: do jednej z najważniejszych instytucji w kraju nie powinno się przychodzić w bluzkach na ramiączkach.

Ci, którzy znają Donalda Tuska, mówią, że właśnie to, tylko że znów w zawoalowanej formie, powiedział dziennikarce Polskiego Radia, która zapytała go, czy przed prezydencją w UE wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Dziennikarka ubrana była w krótką sukienkę w paski na ramiączkach ściągniętych z przodu broszką. „Patrzę na letni strój pani redaktor i dlatego nie kojarzy mi się z tym dopięciem wszystkiego na ostatni guzik” – skomentował premier.

Pięć lat temu do Sejmu nie wpuszczono dziennikarza ze względu ma „niestosowny strój – krótkie spodnie”. Marszałek z PiS zastanawiał się nawet, czy nie wydać specjalnego zarządzenia, które określi, jak się ubrać na Wiejską. Skończyło się na opinii Biura Analiz Sejmowych, takiej mianowicie, że „dziennikarze słyną ze swobody stroju”, a „powinni w kontaktach z innymi ludźmi prezentować się profesjonalnie”. A skoro „nie wspominają o odpowiednim stroju zasady etyki dziennikarskiej, a niektórym dziennikarzom brak umiejętności dobrania stroju do sytuacji, to można próbować stworzyć takie normy”. Marszałek Bronisław Komorowski w 2008 r. zapisał jedynie w zarządzeniu, że: „nie zezwala się na wejście do budynków osobom, które swoim zachowaniem lub wyglądem naruszają powagę Sejmu”. W instytucjach unijnych też nie określono, jak się ubierać do pracy. – My jesteśmy dziennikarzami instytucyjnymi i trzymamy klasę. Spotykamy się z ludźmi w bardzo ważnych instytucjach i to zobowiązuje do odpowiedniego stroju – mówi korespondentka w UE. Mężczyźni noszą garnitury, a kobiety są bardziej na luzie, czyli koszula i spodnie albo sukienki, ale nigdy z odkrytymi ramionami.

Polityka 24.2011 (2811) z dnia 05.06.2011; Flesz. Kraj; s. 6
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną