Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Ważne oświadczenie warszawskiego Teatru Na Woli: „W związku z artykułem prasowym »10 dowodów na to, że Tusk jest matołem«, który się ukazał w »Gazecie Polskiej«, Teatr Na Woli – abstrahując od politycznego wydźwięku tekstu – oświadcza, że traktowanie Koziołka Matołka jak postaci negatywnej jest nieuzasadnione. Koziołek Matołek to dziecięcy bohater, który udowadnia, że wytrwałość, konsekwencja, chęć zdobywania wiedzy i wyobraźnia mogą pomóc w osiągnięciu celu...”.

O Tusku, ale Łukaszu, byłym tapicerze, pisze z uznaniem „Fakt”. Wygrał wybory do Sejmu, ponieważ nazywa się tak samo jak szef PO, ale nie zmarnował szansy: „Dresy i klapki zamienił na eleganckie garnitury i półbuty. Z rozpadającej się chałupy zrobił lśniący, wyremontowany dom... W 2007 r. Tusk wszedł do Sejmu dosłownie, bo nie miał wtedy samochodu. Teraz ma już dwa”.

W „Gazecie Polskiej” fotoreportaż z wizyty prezydenta Obamy w Polsce. Na jednym ze zdjęć gość wita się z Jarosławem Kaczyńskim. Podpis pod zdjęciem: „Spotkanie z przedstawicielami polskiej demokracji”.

Była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga oświadczyła w telewizji, że Jarosław Kaczyński znowu będzie premierem. „Ja czuję wiatr, jestem zwierzęciem politycznym. Ja takie rzeczy czuję... – przekonywała. – Wiatr znad morza poczułam, odwiedzając ostatnio Zachodniopomorskie, i zobaczyłam, jaka jest potrzeba zmian”.

Michał Kamiński ostatnio ostro atakuje Jarosława Kaczyńskiego, swego byłego szefa. Pojawiły się przypuszczenia, że zamierza przenieść się do partii Tuska. Z tej okazji „Fakt” przypomniał „gdzie to on nie był...” – w Narodowym Odrodzeniu Polski, Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym, Przymierzu Prawicy, Prawie i Sprawiedliwości, a ostatnio w Polska Jest Najważniejsza. Ale w PO jeszcze nie był.

Andrzej Lepper, który rzadko wypowiada się dziś w mediach, błysnął w „Rzeczpospolitej” tak oto charakteryzując konkurencyjną partię ludowców Waldemara Pawlaka: „PSL to taki potwór, który ma może małą głowę, ale ogromne cielsko. Wokół rolnictwa mają wszystko. Agencje, wójtów i biznes. A interesują ich tylko stołki”.

Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”, gościnnie w „Polsce” z sentymentem wspomina „ojców założycieli” polskiej demokracji: „Do postaw takich ludzi jak Tadeusz Mazowiecki, Jacek Kuroń, Aleksander Hall czy Leszek Balcerowicz albo Władysław Frasyniuk odnoszę się z najwyższym szacunkiem i nie sposób ich porównać z obecnym konformistycznym pokoleniem polityków bez właściwości. Tych ostatnich Polacy traktują jak gwiazdki telewizyjne, których zresztą odsetek rośnie w partiach politycznych”.

Prof. Jerzy Jedlicki w okolicznościowym wydawnictwie „Znak 65 lat” przekonuje, że dzisiaj Polską nie rządzą już dwie trumny (Piłsudskiego i Dmowskiego), tylko jedna: „Dziś dziedzictwo Piłsudskiego zanika, bo nie jest funkcjonalne... Natomiast dziedzictwo Dmowskiego jest wciąż żywe, patronuje współczesnemu nacjonalizmowi i antysemityzmowi”.

Z dziennika Jerzego Pilcha: „Obciążony PRL-owskim atawizmem, by jakiej rzadkiej nowości nie przeoczyć, do dziś praktycznie co dzień bywam w którejś z pobliskich księgarń – polityków widuję tam mało, szczerze mówiąc, jednego tylko, byłego mianowicie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Czy inni prezydenci w innych księgarniach bywają? Na sto procent nie umiem odpowiedzieć”.

Jarosław Kuźniar z TVN24 w „Gazecie Telewizyjnej” o dziwnych obyczajach polityków: „Często bywa tak, że po zakończeniu ostrej kłótni przed kamerą podają sobie po koleżeńsku ręce i wychodzą. Problem polega na tym, dlaczego oni nie mogą być tacy sami na antenie”.

Reżyser Michał Zadara, który w Teatrze Polskim w Bydgoszczy przygotowuje spektakl według powieści Fitzgeralda „Wielki Gatsby”, nieco zaskoczył swym wyznaniem w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”: „Gdy senator Piesiewicz ujawnił swoje życie erotyczno-narkotykowe, po raz pierwszy miałem ochotę na niego zagłosować, ale on się strasznie wstydził, uznając kontakt ze światem prostytucji czy narkotyków za coś dyskwalifikującego. Ja po raz pierwszy zobaczyłem w nim człowieka, a nie moralizatora”.

W „uniwersytecie latającym” zorganizowanym w namiocie ustawionym naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego gościł reżyser Grzegorz Braun. „Gazeta Stołeczna” odnotowała główne tezy jego wykładu, ale także niektóre wypowiedzi słuchaczy. „Są dwie przepowiednie – wieszczył jeden z nich. – Że będzie jeszcze jeden stan wojenny, po którym Polska się odrodzi. A druga, że król będzie. Wiem, kto, ale powiedzieć nie mogę. On ma dzisiaj 40 lat”.

Piosenkarze, którzy kiedyś się buntowali i wyrażali w swych utworach sprzeciw wobec klasy rządzącej, dziś piszą teksty o czymś zupełnie innym. Ostatnio szczerze w tej sprawie wypowiedział się Janusz Panasewicz z zespołu Lady Pank: „Doszedłem do wniosku, że wolę śpiewać o ładnych cyckach niż o głupim polityku”.

Polityka 24.2011 (2811) z dnia 05.06.2011; Polityka i obyczaje; s. 114
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną