Archiwum Polityki

Pierwsze wykroczenia

Niemal połowa komitetów wyborczych już złamała prawo, ignorując art. 102 kodeksu wyborczego nakładający na nie obowiązek poinformowania PKW o adresie ich strony internetowej. Komitet ma na niej zamieszczać informacje dotyczące wyborów, m.in. prowadzić rejestr tych wpłat na kampanię, których łączna wysokość od jednej osoby jest wyższa niż 1386 zł. Przepis ten miał służyć przejrzystości finansowania kampanii i kontroli, by maksymalna wysokość wpłat od jednej osoby nie przekraczała 20 790 zł (kandydat może wpłacić do 62 370 zł).

Wśród komitetów, które nie poinformowały PKW o stronach www, są te założone przez posłów minionej kadencji (zapewne głosujących za tym przepisem): Roberta Węgrzyna, Longina Komołowskiego i Kazimierza Kutza. Rozczaruje się ten, kto chce poznać sponsorów kampanii partii zasiadających w Sejmie. Żadnych wpłat w rejestrach nie wykazały m.in. PJN, Ruch Poparcia Palikota i Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego.

Przejrzyste są w zasadzie tylko źródła finansowania niezależnych kandydatów do Senatu (a nie o to chyba ustawodawcy chodziło). Z ich rejestrów wpłat wynika, że najbardziej hojni są sami kandydaci. Izabella Sierakowska na konto swego komitetu wpłaciła 21 tys. zł. Płk Edmund Klich – 20 tys. zł, a kwotą 3 tys. zł wsparł go inny lotniczy ekspert Tomasz Hypki. Własne komitety wsparli też (po 10 tys. zł): Barbara Dolniak, wdowa po pośle, który zginął w katastrofie smoleńskiej, i Konstanty Dombrowicz, były prezydent Bydgoszczy. Z kandydatów mniejszości niemieckiej do Senatu najwięcej wpłacił dotychczasowy poseł Ryszard Galla – 7 tys. zł. Włodzimierz Cimoszewicz 5 tys. zł dostał od Jana Mikołuszko, prezesa dużej firmy budowlanej. Artur Balazs dotąd zebrał 37 tys. zł (wpłacać wolno do dnia wyborów), m.in. 10 tys. zł ma od Stanisława Zimnickiego, byłego burmistrza Ińska. Na finansowanie kampanii z kredytu zdecydował się Eugeniusz Wala, niezależny kandydat z KWW Bezpartyjni.pl. Z Ireną Walą zaciągnął roczny kredyt „o maksymalnym limicie zaangażowania do kwoty 40 tys. zł” w Banku Spółdzielczym w Jastrzębiu-Zdroju, oprocentowany na 9,3 proc. Za parę dni się okaże, czy były to dobrze zainwestowane pieniądze.

Polityka 41.2011 (2828) z dnia 04.10.2011; Flesz. Kraj; s. 6
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną