ONZ ogłosiła prawdopodobny kalendarz rozwoju ludzkości. Właśnie przeskoczyliśmy próg 7 mld i wiele wskazuje, że przekroczenie 8 mld zajmie nam tylko 12 lat. Na 9 mld poczekamy do 2041 r., a 10 przekroczymy dopiero gdzieś po 2081 r. I mniej więcej z tyloma mieszkańcami świat wejdzie w następne stulecie.
Jak wiadomo, przewidywanie przyszłości nie jest zadaniem prostym, toteż demografowie ONZ nie wykluczają, że do końca wieku liczba ludzi może się nawet podwoić (do 15,6 mld). Inny wariant zakłada – i niech to będzie pocieszenie dla tych, którzy sądzą, że przybywa nas w zbyt szybkim tempie – że równie dobrze do 2100 r. populacja świata może się skurczyć do skromnych 6 mld.
Który scenariusz się spełni, zależy przede wszystkim od tych regionów świata, gdzie rodzi się najwięcej dzieci: od prawie całej Afryki Subsaharyjskiej oraz kilkunastu państw Azji, Ameryki Południowej i Oceanii. Tam ludzi przybywać będzie także pod koniec wieku. W tym czasie w reszcie świata, gdzie tradycyjnie rodziny nie są tak liczne, ludzi będzie ubywać. Tak ma być m.in. w Chinach, Indiach, Japonii, w całej Europie, Rosji, Brazylii, Australii, Kanadzie i USA. Zatem będzie tłoczniej, choć nie wszędzie.