Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Szatańskie pomysły

Kilka dni wolnych pozwoliło na zapoznanie się z prasą mainstreamu. Do mainstreamu zaliczam i zawsze zaliczałem także „Rzeczpospolitą”, gazetę najczęściej cytowaną, chociaż przed niedawną zmianą właściciela i redaktora naczelnego pismo to samo siebie widziało poza „głównym nurtem” i sympatyzowało z odrzucanymi, prześladowanymi, przemilczanymi, marginalizowanymi i Szatan wie z kim jeszcze. Przeczytałem (22.10) esej Bronisława Wildsteina „Polska, antysemityzm, lewica”. Jak wiadomo, tajemnica antysemityzmu nie jest do końca jasna, korzenie tego zjawiska są wielorakie i splątane: Kościół, polityka („Niech Polak głosuje na Polaka, Żyd na Żyda...”), wiara, rasa, pieniądze, karczma, komunizm i Szatan wie co jeszcze. Trudno stwierdzić, czy Żydzi lgnęli do komunizmu z powodu panującego antysemityzmu, czy też byli bici, ponieważ ich pobratymcy byli komunistami. Może jedno i drugie. Na pewno byli winni.

Tadeusz Płoński, Żyd, który nadzorował moje ukrywanie podczas okupacji, opowiadał mi, że podczas studiów na Wydziale Prawa Uniwersytetu we Lwowie „pisał na desce”. Ponieważ podczas wykładu wolno mu było tylko stać pod ścianą, w lewej ręce trzymał deskę, na niej kajet, a prawą ręką pisał. Studenci żydowscy dostawali po grzbiecie i nie wiedzieli od kogo, bo studenci prawa szli bić Żydów na weterynarii, medycyna biła matematykę, a na medycynie nikt nie bił, bo nie było kogo bić z powodu numerus nullus.

Ciekaw byłem, co na ten temat ma do napisania Bronisław Wildstein. I nie zawiodłem się. Jeśli ktoś dzisiaj podsyca antysemityzm, to jest to... „Gazeta Wyborcza” – czytamy. Jej korzenie w KOR i w opozycji są szlachetne, ale potem zbratała się z komunistami i wspólnie zaczęli szkalować naród polski, dezawuować polską tradycję, redukowali ją do ksenofobii i antysemityzmu.

Polityka 45.2011 (2832) z dnia 01.11.2011; Felietony; s. 97
Reklama