Akcja abolicji dla nielegalnie przebywających w Polsce cudzoziemców trwa już dwa miesiące. Wnioski o legalizację pobytu złożyło ponad trzy tysiące osób, przede wszystkim Wietnamczycy, Ukraińcy i Ormianie. Najwięcej w województwie mazowieckim. Wydano 303 decyzje pozytywne i 14 negatywnych. Urząd ds. Cudzoziemców z dumą podkreśla, że dotychczasowe statystyki są znacznie lepsze od wyników dwóch poprzednich ustaw (wtedy łącznie wpłynęło zaledwie 5,5 tys. wniosków), i jak powiedział Rafał Rogala, szef Urzędu: – Wskazują, że abolicja została przygotowana prawidłowo, a jej warunki i sposób realizacji odpowiadają potrzebom cudzoziemców.
Niektóre organizacje pozarządowe są jednak odmiennego zdania. Do Fundacji Rozwoju „Oprócz Granic” zaczyna zgłaszać się coraz więcej osób, których wnioski pozostawiono bez rozpatrzenia. Główne problemy to brak ważnych paszportów oraz legalizacja pobytu dzieci. Maryna Tur, Białorusinka od 11 lat mieszkająca w Polsce, składała dwa wnioski abolicyjne – dla siebie i dla córki Julki, urodzonej w 2006 r. Córka nie posiada żadnego dokumentu, a pomimo trzech próśb ambasada Białorusi odmawiała wydania dla niej paszportu. Na kilka dni przed konferencją, na której media obserwowały, jak Marynie wręczana jest pozytywna decyzja o legalizacji pobytu, matka dowiedziała się, że jej córka takiej decyzji nie otrzyma. Urząd odmawia szerszych wyjaśnień. – Bez zgody zainteresowanych nie możemy informować o postępowaniach toczących się w ich sprawach – mówi Ivetta Biały, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego. Dodaje: – Sytuacja pani Maryny jest szczególna, znajdziemy dla niej jakieś rozwiązanie. Organizacje pozarządowe obawiają się jednak o inne osoby z podobnymi problemami. – Pojawia się wątpliwość, dlaczego, mimo wcześniejszych zapewnień o bardzo liberalnym podejściu, tworzone są dodatkowe trudności – zastanawia się Denis Korely z Fundacji Rozwoju „Oprócz Granic”. Ivetta Biały zapewnia: – Każdą sprawę rozpatrujemy indywidualnie.