Archiwum Polityki

Szukanie igły w lawinie

Rośnie temperatura, a wraz z nią zagrożenie lawinowe. W tym roku w Tatrach ofiarą lawiny była narciarka, którą odnaleziono żywą, ale lekarzom nie udało się jej uratować, bo zbyt długo przebywała pod śniegiem. Poszukiwania trwały prawie godzinę, a największe szanse na przeżycie mają ci, których udaje się odkopać po pierwszych 18 minutach.

Niestety, poziom wiedzy o górach jest w Polsce bardzo niski. Turyści nie czytają komunikatów lawinowych, nie używają zestawów lawinowych, które naprawdę mogą ratować życie – mówi Szymon Ziobrowski z Tatrzańskiego Parku Narodowego. – W zeszłym roku zginęła kobieta, która była współwłaścicielką jednego z największych sklepów sprzedających taki sprzęt. Mimo to sama go nie miała.

W skład zestawu wchodzą detektor, sonda i łopatka. Odstraszająca jest cena, bo taki zestaw kosztuje około tysiąca złotych. Można go także wypożyczyć za 40 zł dziennie, ale niestety nie we wszystkich schroniskach.

TPN wraz z TOPR rozpoczynają akcję edukacyjną, która ma promować bezpieczne zachowanie w górach. Portale obu instytucji otwiera biała plansza z informacją: „Twoja lokalizacja jest gdzieś tutaj”. Na stronie internetowej www.lawinoweabc.pl można obejrzeć filmy szkoleniowe „Naucz się gór”, „Szukanie w lawinie bez detektora jest jak szukanie igły w stogu siana”. Częścią akcji będzie też stworzenie sieci wypożyczalni zestawów lawinowych, tak by można je było uzyskać w każdym schronisku, a zwrócić np. w punktach wejścia do TPN, oraz zainstalowanie tzw. Check Point, gdzie będzie można sprawdzić działanie detektorów.

Polityka 10.2012 (2849) z dnia 07.03.2012; Flesz. Kraj; s. 6
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną