Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Jarosław, otwarte zostaw

Kilka spraw nam się wyjaśnia i to w sposób optymistyczny. Stadion Narodowy nie będzie jednak narodową tragedią, bo zdał egzamin. Publiczności się spodobał, bo na przykład kąt nachylenia siedzeń jest taki, że wszystko widać. Oczywiście zdarzają się malkontenci, a ściślej rzecz biorąc malkontentki, na przykład feministka Kazimiera Szczuka, która uznała, że Euro 2012 to „samczy, infantylny i idiotyczny pociąg do igrzysk” i wyrzucone pieniądze. To jednak postawa raczej mniejszościowa. Przecież nawet o pieniądzach wyrzuconych na premię pana Kaplera, która przez pewien czas była przedmiotem szczególnej narodowej troski, mówi się wyraźnie mniej. Od czasu jak pani minister Mucha (czy też „ministra Mucha”) zadecydowała, że sprawa ma się skończyć w sądzie, emocje opadły. Prawnicy znający kontrakt są przekonani, że pan Kapler swoje weźmie, a rząd będzie miał czyste ręce.

Pozytywne głosy dochodzą też z koalicji w „sprawie 67”. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom środowiska medialnego, któremu już brakowało określeń na stan koalicji (trzęsie się, trzeszczy, iskrzy, drży, rozpada), premier Tusk z premierem Pawlakiem zbliżyli, jak się wydaje, stanowiska. Z całego dialogu społecznego najwyraźniej najbardziej owocny okazał się dialog dwóch osób, szefów koalicji, co było do przewidzenia, bo w sprawie reformy emerytur albo się ma głosy, aby rzecz uchwalić, albo nie. I to głosy koalicji, a nie np. PO i Ruchu Palikota. Ewentualne porozumienie wewnątrz rządu nie oznacza jednak, że nie będzie protestów związkowych i innych, ale do protestów w najbliższych miesiącach będziemy musieli przywyknąć. Rząd idzie zdecydowanie na zwarcie z tak wieloma środowiskami, że może wreszcie dowiedzie niedowiarkom, iż coś tam jednak robi.

Na froncie deregulacji będzie walczył minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, czyli – jak to ujął premier – minister z pozytywną szajbą.

Polityka 10.2012 (2849) z dnia 07.03.2012; Komentarze; s. 8
Reklama