Archiwum Polityki

Kamień węgielny

Polska samotnie przeciwstawiła się w ubiegły piątek na posiedzeniu Rady Środowiska Unii Europejskiej planom walki ze zmianami klimatycznymi. Sprawa wydaje się prosta: chodzi o redukcję emisji gazów cieplarnianych, co oznacza, że Polska, z systemem energetycznym opartym niemal w całości na węglu, najdrożej za tę walkę  zapłaci. Przywoływane argumenty gospodarcze przekonują, że nas na to nie stać. Jesteśmy produkcyjnym zapleczem Europy i każde podniesienie kosztów działania polskich elektrowni, hut, cementowni i montowni samochodów zmniejszy ich konkurencyjność.

I o to właśnie chodzi, mówią krytycy polityki unijnej, dopatrując się w niej działania lobby zachodnich industrialistów, którzy chcą w zielonych rękawiczkach pozbyć się niewygodnej konkurencji zza Odry. A także wepchnąć nam swoje energetyczne technologie.

Problem w tym, że większość używanych w dyskusji argumentów to w istocie półprawdy. Nawet i ten, że węgiel jest rzekomo gwarantem naszego bezpieczeństwa energetycznego. Tyle tylko, że w 2011 r. musieliśmy 15 mln ton tego surowca importować, głównie z... Rosji. Z tej samej Rosji, od której kupowanie gazu traktujemy jako zagrożenie dla bezpieczeństwa.

Argumenty o zagrożeniu dla polskiej gospodarki ze strony unijnej polityki klimatycznej pochodzą dziś głównie z analiz przygotowywanych przez zaniepokojone tą polityką grupy interesu. Nie wykluczam, że to, co służy interesowi polskiej energetyki, jest dobre dla Polski. Ale przecież nawet projekt budowy elektrowni atomowych realizowany jest tak, żeby się nie udał i nic nie zagroziło pozycji węgla w energetycznym miksie. Zależność od węgla i górnictwa jest od lat wielkim utrapieniem polskiej gospodarki. Nie upraszczajmy więc zanadto rachunków.

Polskie weto nie zaskoczyło, raczej zostało przyjęte jako kolejny akt osłabiania spójności Unii. Brytyjczycy z Czechami kwestionują pakt fiskalny, Francuzi z grupką państw bojkotują politykę w sprawie organizmów modyfikowanych genetycznie. Zawsze znajdzie się jednak sposób, żeby weto ominąć. W tym duchu stanowisko Polski komentowali sprawujący prezydencję w UE Duńczycy – 26 chętnych państw wystarczy, żeby kontynuować pracę nad dalszym ograniczaniem emisji CO2 po 2020 r. Zostaniemy sami z naszym węglem?

Polityka 11.2012 (2850) z dnia 14.03.2012; Komentarze; s. 8
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną