Archiwum Polityki

Policja kontra MSWiA

Okonflikcie między komendantem głównym policji Markiem Bieńkowskim (na fot. po lewej) wiceministrem spraw wewnętrznych Markiem Surmaczem zrobiło się już tak głośno, że zwołano specjalną konferencję prasową, aby zadać kłam plotkom.

Marek Surmacz w rozmowie z „Polityką” także zaprzeczył pogłoskom o konflikcie. – To opozycja jest zainteresowana podsycaniem niepokoju – oświadczył. – Generał Bieńkowski samodzielnie kieruje policją, a ja z ramienia resortu sprawuję nad nim cywilną kontrolę. Chyba nie ma w tym nic podejrzanego?!

Surmacz sam przez lata był policjantem, a wcześniej milicjantem drogówki. W latach 80. zasłynął na całą Polskę, kiedy stanął do walki z całą ówczesną milicyjną machiną. Domagał się ukarania płk. Olgierda Sz., naczelnika wydziału kryminalnego Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gorzowie, który po pijanemu spowodował wypadek i chciał wyłudzić odszkodowanie. Surmacza, wtedy w stopniu sierżanta, szykanowano, degradowano, kierowano na przymusowe badania psychiatryczne, a wreszcie skierowano do nocnej opieki nad milicyjnymi psami, ale dopiął swego. Pułkownika Sz. prawomocnie skazano. Surmacza z milicji nie wyrzucono, za to już z policji został zwolniony dyscyplinarnie w 1995 r., bo zaangażował się politycznie w kampanię wyborczą Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Do 2005 r. był w Gorzowie radnym i dyrektorem biura poselskiego Kazimierza Marcinkiewicza. W ostatnich wyborach parlamentarnych wystartował z listy PiS i został posłem. Mimo oficjalnych zaprzeczeń tli się jednak konflikt między ministerstwem a Komendą Główną. – Panuje strach. Trzeba bardzo uważać, co się mówi i przy kim, bo za wszystko można polecieć – mówi jeden z oficerów z KGP.

Polityka 2.2007 (2587) z dnia 13.01.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama