Archiwum Polityki

Kosztowne Eureko

Co będzie, jeśli Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy wyda niekorzystny dla nas wyrok w sprawie odszkodowania dla Eureko? Już w sierpniu 2005 r. MTA orzekł, że Polska nie wywiązała się z umowy w sprawie prywatyzacji PZU. Teraz spór toczy się o wysokość odszkodowania.

Eureko żądało przed rokiem 8 mld zł, teraz – 9, twierdzi bowiem, że z każdym rokiem licznik nabija kolejny miliard. Werdykt może zapaść w ciągu kilku miesięcy, a nie jesteśmy przygotowani do przegranej – rząd nie ma w rezerwie kwot tego rzędu. W ustawie budżetowej na 2007 r. na przegrane procesy przewidziano tyle co zwykle, czyli 140 mln zł.

Skąd więc rząd w razie czego weźmie pieniądze? Halina Wasilewska-Trenkner, ostatnia minister finansów w rządzie AWS, przypuszcza, że z emisji dodatkowych obligacji i bonów skarbowych. Żeby dodatkowe papiery zostały kupione, muszą być atrakcyjnie dla rynku oprocentowane. Do sumy ewentualnego odszkodowania trzeba więc dopisać zarobek dla nabywców obligacji. Bez względu na to, kto je kupi (czyli – udzieli pożyczki rządowi), wykupić je trzeba będzie z pieniędzy podatników.

Istnieje też możliwość pewnego manewru finansowego. – Wystarczyłoby zaksięgować wypłacenie odszkodowania z pieniędzy uzyskanych z dodatkowej emisji obligacji nie jako wydatek budżetu, ale jako jego rozchody – tłumaczy Elżbieta Suchocka-Rogulska, wiceminister finansów. – Wtedy ten ogromny wydatek powiększy wprawdzie i tak wielkie zadłużenie państwa, ale nie zwiększy deficytu budżetu w 2007 r. Pojawi się on dopiero w momencie wykupu obligacji, czyli za kilka lat. W ten sposób dałoby się zamieść na jakiś czas dodatkowy dług pod dywan.

Polityka 1.2007 (2586) z dnia 06.01.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama