Niektóre sieci (np. sprzedająca sprzęt elektroniczny i artykuły gospodarstwa domowego – Euro RTV AGD, dywany i wykładziny – Arte, odzieżowa – Carry) kusiły przecenami jeszcze przed Gwiazdką. Pozostali zaczęli ogłaszać sezonowe obniżki i wyprzedaże tuż po świętach. Wszyscy wiedzą, że to skuteczna metoda nie tylko pozbycia się nadmiaru towarów, ale i sposób, żeby podtrzymać wysokie grudniowe obroty.
Tradycyjnie 27 grudnia wyprzedaż rozpoczęła IKEA. Dla wszystkich sklepów sieci wspólna jest tylko data. O dodatkowych atrakcjach (konkursy i zniżki w lokalnych restauracjach) decydują oddziały. Do szybkiego wyjścia z domu po świątecznym lenistwie mają zachęcić klientów nie tylko obniżki cen, ale też tańszy transport mebli czy bony w nagrodę za wyższy rachunek przy kasie.
Większość centrów handlowych oficjalnie rozpoczyna sezon wyprzedaży w pierwszy weekend stycznia, jednak formalnych ograniczeń nie ma. – Poszczególne sklepy, zwłaszcza te należące do znanych sieci, jak H&M, KappAhl czy Orsay, same wybierają dzień startu, często wcześniejszy – wyjaśnia Katarzyna Duś, dyrektor warszawskiego centrum handlowego Reduta. Reguł nie ma nawet w sposobie informowania o terminie wyprzedaży. Niektórzy, jak Benetton czy Cubus, robią to z dużym wyprzedzeniem. Z kolei wielu polskich producentów, z Reserved na czele, trzyma tę datę w wielkiej tajemnicy, a wyprzedaż ogłasza na kilka godzin wcześniej.
Coraz częstszą praktyką są promocje organizowane między świętami a oficjalnym startem wyprzedaży. Sklepy kuszą wówczas obniżkami cen, choć nie tak hojnymi jak te za kilka lub kilkanaście dni. Pod hasłem „Mega Tydzień” reklamuje się warszawska Galeria Centrum w nadziei, że uda się złowić niecierpliwych, a innym zaostrzyć apetyty.