Archiwum Polityki

Piotruś Pan na kozetce

Czy umiejętność posługiwania się pędzlem i farbami przydaje się jeszcze we współczesnej sztuce? Kolejnej okazji do pochylenia się nad losem malarzy i ich dzieł w dzisiejszych czasach dostarcza nowa duża wystawa w stołecznej Zachęcie, zatytułowana „Malarstwo XXI wieku”.

Słynny brytyjski kolekcjoner Charles Saatchi zorganizował przed dwoma laty cykl głośnych ekspozycji pod wspólnym hasłem „Triumf malarstwa”. Z tytułem nieco przesadził, ale trzeba przyznać, że coś jest na rzeczy. Mniej więcej od początku tego wieku zaobserwować można bowiem wyraźny powrót malarstwa do łask muzeów, galerii, krytyków, kolekcjonerów.

Także i u nas, po okresie dominacji poważnej i pryncypialnej sztuki krytycznej – korzystającej na ogół z takich wynalazków jak wideo, instalacje, performance, fotografie – artyści przeprosili się ze sztalugami, a właściciele galerii i krytycy zaczęli się rozglądać za nowymi, obiecującymi talentami, awansując do roli gwiazd Wilhelma Sasnala, Paulinę Ołowską, Rafała Bujnowskiego, Marcina Maciejowskiego, Agatę Bogacką i paru innych. Ciągle jednak brakowało dużej wystawy, która pozwoliłaby na całościowy osąd bieżącej kondycji rodzimego malarstwa. Tę lukę postanowiła zapełnić właśnie Zachęta.

Nie jest to wystawa historyczna. Jej kuratorkę Agnieszkę Morawińską interesowało tylko to, co powstało w ostatnich kilku latach (stąd tytuł). Nie jest to także panorama całego współczesnego polskiego malarstwa, ale raczej selektywny przegląd kierunków, szkół i pracowni, które w subiektywnej opinii kuratorki zasługują (z różnych zresztą względów) na uwagę i wyróżnienie. Niemal całkowity brak prac tworzonych w konwencji surrealizmu czy ekspresjonizmu oraz niewiele abstrakcji nie oznacza więc, iż dziś tak się nie maluje, ale raczej to, że nie znalazły uznania w oczach szefowej galerii. Przeważa natomiast estetyka pop, przystępna w odbiorze i nie wymagająca od widza zbyt częstego marszczenia czoła.

Wystawę oglądać można na kilka sposobów;

śledząc motywy i tematykę, malarskie style, sposób narracji, sposób posługiwania się kolorem, wpływ wcześniejszych dokonań i nauczycieli.

Polityka 1.2007 (2586) z dnia 06.01.2007; Kultura; s. 60
Reklama